Naród się szczepi, trzecia fala kończy się przetaczać. Po roku lockdownów oraz nauczania zdalnego wielu z nas ma nadzieję, że już niedługo powrócimy do szkół, i że w jakiś sposób będzie lepiej. Lepiej niż zdalnie, czy nawet lepiej niż przed pandemią?
A Ty? Czy rok nauczania zdalnego czegoś Cię nauczył? Czy po powrocie będziesz pracować tak samo jak wcześniej? Jaki jest dla Ciebie bilans po tak długim czasie uczenia zza komputera?
Robiąc zestawienie za i przeciw pracy zdalnej w szkole, bierzemy pod uwagę kwestie takie jak: zdrowie psychiczne (własne i uczniów), zdrowie fizyczne (ciągłe siedzenie przed komputerem i brak ruchu), skuteczność naszych działań (zakres różnych rodzajów ćwiczeń jest mocno ograniczony) oraz działań naszych uczniów (w sumie to wiemy, że wielu z nich mocno odpuściło i miga się od pracy, jak tylko może), czy wreszcie koszty własne (zaburzone życie rodzinne, konieczność zużywania własnego sprzętu).
Ale ja chcę się skupić na korzyściach – ciągłe narzekanie jest bezproduktywne.
Będzie lepiej?
Otóż dla mnie jedną z takich korzyści jest to, że miałem okazję w pełni przetestować w realiach pracy w szkole (w tym wypadku podstawowej) założenia nauczania hybrydowego (nie mylić z trybem mieszanym, które pan Piątkowski i pan Czarnek mylą z hybrydowym).
Od roku wraz z moimi kolegami i koleżankami w szkole państwowej, w której uczę, do pracy zdalnej używamy standardowo aplikacji Teams, Zoom, Google Classroom, ale, czego nie robi jeszcze żadna szkoła, mam przyjemność pracy z uczniami przy pomocy portalu do nauczania hybrydowego, który sam zaprojektowałem zanim jeszcze nastały czasy lockdownów.
Założenia edukacji hybrydowej, które z resztą już opisywałem w tym artykule, są proste. Nauczyciele, którzy używają komponentu cyfrowego (portal e-learningowy, narzędzia TiK, aplikacje mobilne itd.) w sposób systematyczny do prezentowania treści edukacyjnych, zyskują na kilka bardzo ważnych sposobów – zmieniają swój warsztat i otrzymują możliwości, o których nikt większości z nich nie uczył na studiach pedagogicznych.
-
Po pierwsze, treści przedstawiane narzędziami TiK są interaktywne i multimedialne, przez co znacznie bardziej angażują ucznia.
-
Po drugie, nie wymagają ciągłej obecności nauczyciela, przez co uzyskuje on znacznie większe przełożenie swojego czasu pracy na czas pracy uczniów.
-
Po trzecie, uczeń może z nich korzystać wielokrotnie, we własnym tempie i czasie, ucząc się bez niepotrzebnego stresu.
-
Po czwarte, dla wielu z nas – niestety – w dalszym ciągu najważniejsze, aktywność ucznia jest poddana analizie i gotowa do przekształcenia na ocenę cyfrową w dzienniku.
-
A po piąte, takie narzędzia wspierają i budują autonomię uczniów poprzez umożliwienie nauczania rówieśniczego, a także oddawanie inicjatywy i odpowiedzialności w ręce uczniów.
Sprawdziany, kartkówki, odpytywanie
Kwestia ocen jest w zasadzie jednym z najważniejszych powodów, dla których stworzyłem własną platformę, ponieważ moim osobistym celem jest uwolnienie uczniów i nauczycieli od konieczności ciągłego testowania, oceniania i poprawiania sprawdzianów, kartkówek i odpowiedzi ustnych. Jest to, moim zdaniem, praca, która w XXI wieku nie powinna być wykonywana przez nauczyciela w takim zakresie, w jakim to ma miejsce. Oblicza się, że w toku nauki każdego ucznia są to setki godzin przeznaczonych na czynności, które sprowadzają wykształconych ludzi do roli robota urzędniczego, odbierając im zapał, podcinając skrzydła, likwidując kreatywność, wykluczając indywidualne podejście do młodego człowieka.
Nie twierdzę, że nie należy oceniać w ogóle. Uważam, że ocenianie kształtujące jak najbardziej jest istotnym elementem procesów edukacyjnych. Mówię tu jedynie o szkodliwej ocenozie i testomanii, której poświęcanych jest kilkadziesiąt procent czasu pracy nauczycieli. Okres nauczania zdalnego był dla mnie dobrym pretekstem do tego, by skupić się na takim podejściu do sprawy. Z dążenia do utrzymania kontroli zrezygnowałem praktycznie od razu. Realistycznie patrząc na narzędzia jakie posiadamy, oraz przewidując piętno, jakie odciśnie długotrwałe nauczanie zdalne na psychice dzieci, oceniłem, że nie ma innego wyjścia – trzeba uczniom oddać odpowiedzialność za własną edukację (w końcu) i trzeba postawić na zaufanie i relacje.
Jednak obserwując fora nauczycielskie zauważyłem, ku mojemu zasmuceniu, że nie wszystkim przychodzi to łatwo, a duża część nauczycieli nawet nie chce o tym słyszeć. Co bowiem zrobił przeciętny polski nauczyciel, kiedy w sytuacji pracy zdalnej został nagle pozbawiony środków przymusu bezpośredniego? Przypuścił zmasowany atak na portale testowe, oraz zasypywał fora facebookowe pytaniami w stylu “który portal pozwala ustawić czas odpowiedzi dla każdego pytania, żeby uczeń nie miał czasu ściągać”, albo “który portal kontroluje, czy uczeń wchodzi na inne strony w czasie testu” lub “czy wy też praktykujecie odpowiedzi ustne z zakrytymi oczami?”
Doceniam, nie oceniam
Jestem nauczycielem od 20 lat, a pracowałem również w szkołach międzynarodowych w Azji. W żadnej ze szkół, w których tam pracowałem nie znano nawet pojęcia dziennika z ocenami. W celu pomiaru raz w semestrze uczniowie w salce informatycznej wykonywali ćwiczenia na komputerze i odpowiadali na pytania losowo wybrane z bazy pytań dla ich poziomu. I to tyle, jeśli chodzi o cyferki. Na lekcjach pracowali metodą projektów, głównie w grupach. Tym bardziej narastał mój niesmak spowodowany faktem, iż w państwowych szkołach w naszym kraju jestem bardziej urzędnikiem, niż nauczycielem. Dlatego w pewnym momencie powiedziałem “dość”. Owszem, muszę postawić dwie cyfry każdemu uczniowi – na koniec semestru oraz na koniec roku, ale skoro więcej nie muszę, starałem się tego nie robić. Na szczęście, statut mojej szkoły nie wymusza na mnie minimalnej ilości ocen cząstkowych.
źródło grafiki: https://www.doceniajnieoceniaj.pl
Work smart, not hard
Jak odejść od bieżących ocen cyfrowych? Jak w ogóle uczyć w sytuacji, gdy komuś nie działa mikrofon, kogoś ciągle rozłącza, jedni śpią, a inni tylko udają, że są obecni? Dodatkowo rekomenduje się, by lekcje zdalne trwały 30 minut, a od pana Czarnka wiemy już, że w 30 minut da się przekazać odpowiednio mniej materiału niż w 45… Odpowiedź jest jedna – trzeba zarzucić metody analogowe i przekaz linearny, i przejść na metody nielinearne. Ja, na przykład, przez ostatni rok do każdej prawie (skróconej przecież) lekcji, oprócz omawiania danego zagadnienia przy pomocy książki czy innych narzędzi, z których niektórzy uczniowie z różnych względów korzystali słabo lub wcale, polecałem uczniom na mojej autorskiej platformie zestaw fiszek (jeżeli jest to słownictwo lub zwroty do opanowania) lub samodzielnie przygotowany quiz. Wiem, że robiąc quiz będą mieli z językiem kontakt dłuższy i skuteczniejszy, niż wykonując zadania w ćwiczeniach czy nawet pracując ze mną na lekcji. W klasie jest ich wielu, a z interaktywnym w końcu materiałem pracują 1 na 1. Nielinearne narzędzia dają więc nadzieję na zrekompensowanie źle wykorzystanego czasu spotkania.
Co jeszcze jest ważne? Ważny jest rodzaj materiału i narzędzia. Ponieważ quizy robię w miarę potrzeb multimedialne i często używam wbudowanego lektora, uczeń i czyta, i pisze, i słucha. Jedyne, co pozostaje, to umiejętność mówienia, której wyćwiczenie stanowi jakiś problem w zautomatyzowanych narzędziach e-learningowych. I na to właśnie mam teraz dużo czasu na lekcjach. Całą resztę można zaordynować uczniowi poprzez dobrze zaprojektowaną platformę do nauki hybrydowej. Nie jest to jedynie recepta na zajęcia z języka obcego. To samo dotyczy innych przedmiotów, może z wyłączeniem wychowania fizycznego.
Marchewka lepsza
Taka praca ma kilka ważnych zalet. Uczeń, ćwicząc i poprawiając swoje wyniki, uczy się, robi postępy, o których jest przecież na bieżąco informowany w czasie rzeczywistym przez aplikację/platformę. Popełniając błędy, nie jest za nie karany, tak jak w tradycyjnym modelu – otrzymuje najwyżej śmieszny dźwięk i widzi animowane pająki pełzające po ekranie. Dobranie sygnałów zwrotnych w odpowiedni sposób może uczniowi pomóc nabrać dystansu do własnych błędów. Otrzymuje on również natychmiast informację zwrotną w postaci poprawnej odpowiedzi, oraz ewentualnego wyjaśnienia, które może przeanalizować w celu podjęcia kolejnej próby. Pytania w quizach wyświetlane są losowo, odpowiedzi do wyboru również, ogranicza to (nie eliminuje) możliwość wykucia pamięciowego. Quizy zawierają równą proporcję pytań wyboru, prawda/fałsz i półotwartego (zdania z luką), oraz materiały wizualne i audio. Jestem spokojny, że używanie moich quizów i zestawów fiszek pozwala zrekompensować to, czego jest mniej poprzez pracę zdalną.
Dopóki szkoły wyglądają tak jak wyglądają, czyli skupiają się na ocenie i mierzeniu postępów, nauczyciele czują się w obowiązku dokonywać regularnego pomiaru aktywności ucznia, jakkolwiek nieludzko by to brzmiało. W moim przypadku, dzięki regularnemu używaniu autorskiego, dedykowanego właśnie dla tego rodzaju potrzeb portalu, pomiar ten odbywa się w tle. Na początku lekcji przeglądam sobie wygodnie statystyki i widzę, kto czego i jak długo się uczył, oraz jakie osiągał wyniki, jakie zrobił postępy. Jest to dla mnie doskonała okazja do tego, by ucznia pochwalić. Mam uczniów, którzy sami wchodzą na portal regularnie i przeglądają jego zawartość samodzielnie. Staram się o tym wspominać, ponieważ nagrody działają bardziej motywująco niż kary. Uczeń, który słyszy, jak nauczyciel chwali kolegę, sam czuje potrzebę powtórzenia zachowania, które zostało pochwalone – też chce być pochwalony. Jakiś procent uczniów w pewnym momencie faktycznie wejdzie i zrobi quiz lub poćwiczy fiszki. Korzyści są oczywiste.
Po semestrze takiej pracy, przeglądając aktywność ucznia, decyduję, jaką ocenę można mu wystawić (skoro już muszę). Kryteria oceny takiej pracy są oczywiście elastyczne, a jednocześnie przejrzyste – każdy może zobaczyć te dane i statystyki. Nie ma wykłócania się o oceny, ani podważania ich zasadności.
Wszyscy jesteśmy nauczycielami
Drugą fantastyczną korzyścią jest coś, co promuje autonomię ucznia, czyli jest przeciwieństwem tego, co obecna szkoła robi z dzieckiem, ucząc go ślepego posłuszeństwa, a także odbierając poczucie sprawczości i decyzyjności, czego efektem jest wyuczona bezradność, jaką obserwuję z ogromną frustracją już u uczniów szkoły podstawowej. Jest to technika, którą określa się mianem peer teaching, czyli nauczanie rówieśnicze.
Projektując swój portal, założyłem, że tworzenie materiałów (quizów lub fiszek) musi być na tyle proste, by każdy, nawet starszy czy nieobeznany z zaawansowanymi programami nauczyciel, mógł je tworzyć. W pewnym momencie spróbowałem nauczyć ucznia 8 klasy, by sam skonstruował quiz. Nie wymagało to wielu tłumaczeń i po kilkunastu minutach miałem już pomocnika! Zacząłem próbować tej samej metody z młodszymi uczniami. Doszedłem do klasy czwartej (szkoły podstawowej). Tak, 11-latek potrafi stworzyć na moim portalu quiz z wykorzystaniem video na YouTube, z tekstem piosenki z lukami, i polecić go swoim kolegom i koleżankom z klasy, szkoły czy poprzez media społecznościowe. Eksperyment się powiódł. Tworzenie fiszek (głównie do nauki języków) jest jeszcze prostsze – zestaw 15 słówek i wyrażeń udaje mi się zrobić w 2 minuty, uczeń stworzy w pięć. Stworzyłem więc kilka kont UKM (Uczyć Każdy Może) i działamy. Jest to skuteczne, daje uczniom dużo satysfakcji i jest ciekawą odskocznią od codziennej pracy szkolnej. Uczniowie sami również mogą dla siebie robić zestawy fiszek z trudnymi słówkami. Jest to przecież technika, którą od dawna niektórzy stosowali, używając kolorowych karteczek. Różnica jest taka, że fiszki na moim portalu mogą być polecane, wyszukane i użyte przez każdego ucznia lub nauczyciela, zarówno w klasie na tablicy interaktywnej, jak i w domu na komputerze lub w autobusie szkolnym na smartfonie.
Z resztą sami możecie zobaczyć i zdać ten quiz: https://www.eurudyta.pl/test?id=620
Co to oznacza dla nauczyciela? Po pierwsze, uczeń ucząc innego ucznia uczy się najskuteczniej. Po drugie, uczniowie mogą generować treści edukacyjne, z których korzystają i oni sami, i ich koledzy i koleżanki, i inni nauczyciele korzystający z platformy oraz ich uczniowie w innych szkołach. Oczywiście wymagają one weryfikacji nauczyciela, dlatego taką funkcję zaplanowałem w kolejnej wersji platformy. Podsumowując, należy podkreślić, że stosowanie nauczania rówieśniczego pozwala uzyskać przełożenie naszego wysiłku i pracy w stosunku 1/1000, zamiast mozolnego przekazywania wiedzy analogowo w klasie taśmociągiem nauczyciel – uczeń.
Efekty uboczne
Ciekawym efektem ubocznym stosowania nauczania hybrydowego jest możliwość gładkiego włączenia w proces nauczania rodziców. Otóż, moi uczniowie korzystając z fiszek na platformie, którą dla nich stworzyłem, uczą się głównie słówek i wyrażeń z języka angielskiego. Wiem też, że koleżanka polonistka i chemiczka również używają tej funkcji. Jest to o tyle ciekawe, że nawet rodzic, który nie wie nic o angielskim czy chemii, jest w stanie sprawdzić czy dziecko faktycznie opanowało zadany materiał, ponieważ system fiszek zawiera pytania oraz odpowiedzi, a w przypadku języków obcych również poprawną wymowę. I chociaż nie przewidziałem tego projektując swój portal, na ten aspekt zwrócił uwagę rodzic mojej uczennicy, zadowolony z faktu, że sam się przy tym nauczył kilku słówek! Narzędzie takie, jak moja platforma, może więc również stanowić ważny łącznik pomiędzy uczniem, nauczycielem i rodzicem, czego obecnie bardzo brakuje. Zaangażowany rodzic może być potężnym wsparciem dla nauczyciela, a przenosząc część naszej pracy na inteligentnie zaprojektowany portal zyskamy również możliwość włączenia rodzica w procesy edukacyjno-wychowawcze.
Co więc mi zostanie po pandemii? Dobrze przetestowany portal e-learningowy, a także ponad 400-quizów i fiszek z języka angielskiego, na których uczyli się moi uczniowie, a uczyć się będą kolejni, nie tylko w mojej szkole. Zostanie mi opracowany system nauczania rówieśniczego. Zostanie mi komfort, który daje mi świadomość, że każda minuta mojej pracy może się teraz przełożyć na wielokrotnie więcej czasu pracy ucznia, niż do tej pory, pod warunkiem, że wykorzystam narzędzie, które sam stworzyłem i którego może użyć każdy nauczyciel.
Tak więc nie mam wątpliwości – będzie lepiej.
Post scriptum:
Portal, o którym piszę, opisany jest tu: https://tiny.pl/rsp3n – jeżeli ktoś chciałby sam potestować, proszę o kontakt i zachęcam do wsparcia projektu – będzie on służył nie tylko mi i moim uczniom, może również stać się szansą na przeniesienie szkoły w XXI wiek.