Jak wiemy, świat dramatycznie się zmienił w ostatnich piętnastu latach. Od czasu upowszechnienia Internetu oraz masowej dostępności potężnych mikrokomputerów, które nosimy w kieszeniach (smartfon) o mocy obliczeniowej wielokrotnie przewyższającej najmocniejsze komputery jeszcze sprzed 5 lat, zyskaliśmy możliwości, o których dorastając słyszeliśmy jedynie w filmach science-fiction.

Nowoczesna szkoła?

A jednak zaglądając do naszych szkół i uniwersytetów często można odnieść wrażenie, że czas zatrzymał się w miejscu, i to jakieś 20 lat temu. Kredowe tablice, zakaz używania telefonów, jednostronny, liniowy przekaz nauczyciel-uczeń, notatki w zeszycie napisane w celu wkucia pamięciowego i zdania testu na kartce papieru. Miliony takich kartek kseruje się dzień w dzień, a nauczyciele zabierają je do domu, i zamiast spędzać czas z rodzinami, poprawiają, kreślą, zliczają średnie, przepisują cyferki do dzienników, i znowu zliczają podsumowują, wyciągają średnie, tworzą rankingi, itp., itd.

Z jednej strony mamy więc w kieszeniach potężne urządzenia o ogromnej mocy obliczeniowej stale podłączone do światowej sieci informatycznej, a z drugiej zamiast w pełni wykorzystywać swój potencjał intelektualny i psychologiczny jako wykształceni pedagodzy, wykonują oni całą masę czynności urzędniczych, które zabijają w nich chęć inspirowania, motywowania, prowadzenia, budowania relacji opartych na zrozumieniu i empatii.

Jest to, zdaniem wielu, ogromna porażka systemów edukacji, które od lat próbują doskonalić system pruskich szkół, stworzonych na potrzeby produkowania masowo w miarę sprawnych urzędników i zdyscyplinowanych pracowników służb państwowych. W dalszym ciągu spędzamy nasze dzieci masowo do ponurych często budynków, i stawiamy ich przed źródłem wiedzy w postaci nauczyciela, który dyktuje im informacje aktualne 50 lat temu, aby przygotować je do życia w świecie, który już od dawna nie istnieje.

I to się dzieje nadal w czasach, gdy mamy bezpośredni dostęp do każdego dziecka poprzez jego smartfon lub komputer, i wszystkie możliwości jakie daje nam chmura.

We współczesnej szkole nadal funkcjonuje model pruski

Obecnie wielu uczniów i rodziców dostrzega to, jak archaiczny jest ten model, i jak bardzo nie nadąża za zmianami w społeczeństwie. Dlatego wysyłają swoje pociechy na korepetycje, do szkół językowych, niepublicznych, czy też wykupują abonamenty w serwisach edukacyjnych.

Gotowość zmiany

Wielu z was, nauczycieli i korepetytorów, próbuje coś zmienić, stara się być nowoczesnymi pedagogami, używa różnych aplikacji do wspomagania nauczania typu Quizlet, Fiszkoteka, Instaling, Learning Apps, itp. Robimy to jednak w sposób fragmentaryczny, dowolny, niekonsekwentny, a przez to nie wykorzystujemy w pełni potencjału jaki daje nam Internet i przetwarzanie w chmurze. Jest to nadal trochę chaotyczne szarpanie się z kulejącym systemem.

Większość serwisów edukacyjnych stworzona jest na zasadzie „zróbmy apkę i będziemy na tym zarabiać”. Oferują często materiały raz stworzone przez określone z góry osoby, które mają być dostępne i przydatne dla wszystkich. Czasami są to też materiały nierzetelne, niesprawdzone, pełne błędów, co również zniechęca do wykorzystywania tych technologii.

Główną wadą korzystania z obecnych na rynku rozwiązań w sposób jaki to robiliśmy do tej pory jest brak bliskiego sprzężenia pomiędzy twórcą, odbiorcą a medium przekazu.

Nauczanie hybrydowe

Dlatego powstał nowy trend w edukacji – „nauczanie hybrydowe”. Jest to idea, szkoły jako organizmu cybernetycznego, gdzie technologia jest tak blisko z nim zintegrowana, że staje się ona po prostu naturalnym przedłużeniem i wzmocnieniem aktywności tego organizmu.

Nauczanie hybrydowe to konsekwentne i systemowe wykorzystanie technologii informatycznych w celu wielokrotnego zwiększenia skuteczności nauczania i uczenia się, poprzez wykorzystanie kilku ważnych mechanizmów:

  1. Zautomatyzowanie tej części urzędniczych czynności jakie wykonuje nauczyciel, które się da zautomatyzować, bez uszczerbku na jakości jego pracy
  2. Indywidualizację systemu dostarczania treści do ucznia poprzez wykorzystanie algorytmów dobierających te treści do jego zainteresowań, potrzeb i możliwości
  3. Połączenie wszystkich uczestników procesu w wirtualną społeczność, wzajemnie się wspierającą merytorycznie jak i psychologicznie
  4. Uelastycznienie przekazu i umożliwienie mu reagowania na potrzeby rynku w społeczeństwie, który zmienia się tak szybko, że dotychczasowe struktury nie są w stanie nadążyć.
  5. Stworzenie mechanizmu oddolnego sterowania procesem kształcenia
  6. Samoprogramowalność narzędzi dydaktycznych

Wydaje się więc, że nauczanie hybrydowe jest jedyną rozsądną odpowiedzią na wyzwania ery informatycznej. Jest to wyważone zastosowane technologii w harmonii z czynnikiem ludzkim, które przejmując za nauczyciela to co da się przejąć maksymalizuje to, co każdy pedagog może zaoferować uczniowi jako myślący, czujący człowiek.

Jak to wygląda w praktyce? Zasada jest dosyć prosta: nauczyciel, który w czasie zajęć z uczniem omawia dany temat, zakres materiału, ćwiczy daną umiejętność, ma fizycznie ograniczony czas oddziaływania na ucznia. W przypadku korepetytorów jest to często zaledwie 60 minut w tygodniu. W przypadku języków obcych, jak wszyscy wiemy, jest to o wiele za mało żeby liczyć na wysoką skuteczność.

W nauczaniu hybrydowym ten sam nauczyciel po skończonych zajęciach przypomni uczniowi o tym, żeby w ciągu nastęnego tygodnia regularnie korzystał z aplikacji, którą mu oferuje w ramach swoich usług, na której konto mu osobiście prowadzi, a tam znajdzie zindywidualizowane materiały interaktywne stworzone specjalnie dla niego, które dadzą mu okazję dodatkowo poćwiczyć, odświeżyć i sprawdzić wiedzę i umiejętności nabyte lub ćwiczone na zajęciach.

Przykładowo, na zajęciach prowadzimy konwersację na temat tekstu, który razem przeczytaliśmy. W trakcie zauważamy, że uczeń niepoprawnie używa konstrukcji Present Perfect, oraz pojawia się 15 słówek, które są dla ucznia nowe. Zwykle już w trakcie zajęć, korepetytor zamiast czekać aż uczeń zanotuje sobie w zeszycie nowe słówka, sam wpisuje je w przygotowany formularz elektroniczny, przygotowując w ten sposób zestaw interaktywnych fiszek z grafiką i lektorem zawierający nowe słownictwo, i krótki quiz utrwalający konstrukcję Present Perfect.

Tworzenie zestawów fiszek jest już na tyle zautomatyzowane, że ogranicza się do kilku kliknięć myszą, i nie zajmuje dodatkowego czasu, gdyż mniej więcej tyle samo czasu zajmie uczniowi sporządzenie notatki ręcznej.

Realnie więc licząc, tych kilka minut mądrej pracy korepetytora przełoży się na kilkadziesiąt minut dodatkowego kontaktu ucznia z materiałem, a więc da mu oszczędność kilkudziesięciu złotych, które musiałby wydać na kolejną lekcję. Takie właśnie przełożenie (z ang. leverage) daje nam obecnie technologia. Korepetytor zaś zwiększając stawkę pracuje mniej a zarabia więcej, gdyż jest po prostu bardziej skuteczny.

Nauczyciel ma oczywiście dostęp do statystyk ucznia, i na kolejnej lekcji może ucznia pochwalić, podsumować jego aktywność, docenić jego wysiłek, a uczeń czuje, że korepetytor faktycznie dba o jego postęp i poświęca mu dużą uwagę. Włączenie w ten proces wymiany informacji zwrotnej np. rodzica spowoduje dodatkowe wzmocnienie zarówno motywacji ucznia, jak i relacji korepetytor-klient czy też nauczyciel-rodzic.

Jeżeli Ty rozumiesz, że systematyczne odświeżanie jest dużo skuteczniejsze niż nawet dłuższy, ale rzadszy kontakt, z łatwością wytłumaczysz to właśnie zjawisko swojemu klientowi.

I to jest właśnie drugi, ważny element nauczania hybrydowego – po pierwsze używamy technologii informatycznych do wzmacniania przekazu, a po drugie wchodzimy z klientem w jasny i otwarty układ – stawka godzinowa jest większa (w przypadku korepetytora czy szkoły prywatnej), ale koszt uzyskania efektu dla ucznia sumarycznie staje się dużo mniejszy.

Zawierając taki układ z uczniem dajesz mu do zrozumienia, że aktywnie szukasz rozwiązań, które mu pomogą, myślisz o jego sukcesie, doskonalisz swój warsztat pracy i czuwasz nad jego postępami. Każdy klient docenia tak oddanego mu nauczyciela, i z doświadczeń wynika, że jest skłonny ponieść trochę większy koszt w zamian za bardzo realne i konkretne wsparcie.

Pozostaje jeszcze pytanie ktorego rozwiązania używać. Które z nich dają nam możliwości o których mowa powyżej? Które umożliwią bliższy kontakt z klientem, zyskanie jego lojalności, prowadzenie go i monitorowanie jego postępów? Które platformy skupiają się na wytwarzaniu dochodu dla swoich właścicieli czy to przez reklamę czy poprzez opłaty abonamentowe, a które traktują nauczyciela jak partnera i są skłonne rozsądnie dzielić się z nim swoim dochodem?

Jak dotąd, nie było jednego rozwiązania e-learningowego spełniającego wszystkie założenia nauczania hybrydowego. Pojawiło się jednak nowe rozwiązanie, które wszystkie powyższe zasady będzie w pełni integrować.

Czytaj więcej:

Dariusz Sochacki – autor i pomysłodawca platformy Eurudyta.

Verified by MonsterInsights