Czerwiec – czas intensywnej pracy dla nauczycieli, domykania szkolnych spraw, rozstań z uczniami kończącymi edukację w danej placówce. To trudny czas, w trakcie którego niejednokrotnie funkcjonuje się na ”oparach”. Za chwilę wakacje, mające przynieść długo wyczekiwany wypoczynek. Ale warto zastanowić się, czy rzeczywiście w tym czasie ładujemy baterie? Czy faktycznie regenerujemy ciało i umysł? Pytanie to dotyczy nie tylko wakacji, ale wszelkich możliwych urlopów, weekendów, a także czasu przed i po pracy.
Jak zadbać o siebie, by nie pracując – naprawdę wypoczywać?
Na jakość wykonywanej pracy składa się nie tylko sama praca, ale także (a może nawet przede wszystkim), to w jaki sposób zadbamy o siebie przed i po pracy. Przed i po zebraniu, ważnym dniu, spotkaniu, przed poniedziałkiem i po piątku. Przed rozpoczęciem roku szkolnego i po jego zakończeniu. To, co pomiędzy pracą – jest szalenie istotne.
Niestety sama wiedza o tym, że to ważne – nie wystarcza. Dbania o siebie i o czas poza pracą, bardzo często, trzeba się po prostu nauczyć.
Codzienne funkcjonowanie w szkole, firmie, zakładzie pracy, wśród ludzi, pod presją oczekiwań, czasu lub wyników, może być bardzo stresujące. Nasz organizm w odpowiedzi na stres, wydziela hormony, które mają pomóc nam w trudnej sytuacji – adrenalinę i noradrenalinę. Gdy sytuacja stresująca trwa dłużej, niż 10 minut, pojawia się w organizmie także kortyzol. Ciągłe utrzymywanie ciała w napięciu i stresie, powoduje, że zaczynają się problemy ze snem, koncentracją, pamięcią – to na początek. Potem, po dłuższym czasie funkcjonowania w taki sposób, dochodzą bóle głowy, problemy z sercem, czy żołądkiem. Krótkotrwały ból, przeradza się w chroniczny. Epizody niewydolności organizmu, czy poszczególnych jego narządów w długotrwałą chorobę. Choć to ponury obraz, to jest pocieszenie – nie dzieje się to w kilka dni, czy tygodni. Są to miesiące czy wręcz lata zaniedbań. A w dodatku nasze ciało bardzo wyraźnie wysyła sygnały, byśmy zajęli się nim, odpoczęli, dostarczyli organizmowi antidotum na stres. I w tym miejscu powstaje pytanie – w jaki sposób pomóc sobie, by czas wolny, był jednocześnie czasem odpoczynku?
Warto zacząć od analizy tego, co robimy poza pracą, co dzieje się w naszym życiu “przed” i “po” pracy. Pomoże w tym uważna obserwacja siebie. Możesz zacząć od spisania swojego standardowego dnia pracy, tradycyjnego dnia weekendowego i tegoż samego dnia urlopu, czy wakacji. Wypisz wszystkie czynności, aktywności, które wykonujesz w ciągu doby, zauważ ile czasu na nie poświęcasz. Następnie zastanów się, które z nich powodują, że masz więcej energii, a które wręcz przeciwnie. Na koniec zrób bilans – czy jest równowaga między nimi? Czy może większość tego, co robisz w ciągu dnia, powoduje ubytek energii?
Tylko uczciwe spojrzenie na swój dobowy rytm, może być cenną wskazówką, w których momentach sami, zabieramy sobie cenny czas na wartościowy odpoczynek.
Pomocne może być zadanie sobie pytań:
-
Od czego zależy, czy aktywność, którą wykonuję, dodaje mi energii lub mi ją zabiera?
-
Jakie zmiany powinnam/powinienem wprowadzić, by więcej czasu przeznaczać na czynności podnoszące energię?
-
W jaki sposób mogę zmniejszyć częstotliwość aktywności powodujących spadek energii? Lub jeśli nie mogę tego zrobić, w jaki sposób radzić sobie z nimi bardziej umiejętnie?
Istotnym elementem złapania balansu między jednymi a drugimi, jest świadome wplatanie tych aktywności, które wspierają energetycznie nasze ciało i umysł. Najlepiej zrobić to z takim samym dystansem, jak planowanie w rocznym harmonogramie wizyty u dentysty, a w dziennym – porannej toalety, czy drogi do pracy. To, co nas wspiera energetycznie, najlepiej wpisać i realizować niczym element planu lekcji. Zwłaszcza, kiedy wydaje nam się, że musimy ze względu na brak czasu, odpuścić relaksacyjny spacer, poranną gimnastykę, czy wieczorną 15-minutową medytację. Ten moment, kiedy pojawia się wrażenie, że jesteśmy tak zmęczeni, że więcej korzyści przyniesie nam leniuchowanie na kanapie, podczas oglądania telewizji, może być czerwoną lampką alarmową – to właśnie wtedy warto wbrew własnym niechęciom, podnieść się i złapać trochę tlenu, poodychać w medytacji uważności, czy porozciągać ciało.
Jaką rolę pełni w odzyskiwaniu równowagi mindfulness (czyli uważność)?
Mindfulness pomoże nam przynajmniej w trzech obszarach.
- Jak wspomniałam wcześniej, ciało reaguje w sytuacji stresującej między innymi poprzez wyrzut hormonów do krwi. Reakcja ciała (taka jak chociażby pocenie się, czy przyspieszone bicie serca) następuje w ciągu ułamków sekund. Nasze ciało wysyła informację o potencjalnym zagrożeniu i gotowości do obrony. Sytuacja st Ale my… często to bagatelizujemy. Dokładając kolejne obowiązki i nie dając sobie prawa do odpoczynku. Praktyki mindfulness, takie jak skanowanie ciała, czy uważny ruch, zwiększają naszą świadomość i kontakt z ciałem. Szybciej możemy “wyłapać” sygnały wysyłane przez nasze ciało, mówiące o stresie, czy dyskomforcie. Znając swoje ciało, wiemy kiedy naprawdę potrzebuje odpoczynku, kiedy pomocy z zewnątrz – np. w postaci masażu, czy relaksacyjnej kąpieli.
- Więcej uważności w życiu to także samowiedza na temat tego, które z aktywności są dla nas wspierające, a które nie. Przyglądanie się swoim harmonogramom i rytuałom, wpuszczanie uważności w codzienne funkcjonowanie, pozwala dostrzegać to, co nie pozwala nam się odprężyć, to co nam szkodzi, to co nie jest dla nas wspierające. Dobrym przykładem jest choćby słuchanie radia. Część z nas, nawykowo, włącza radio, zaraz po przyjściu z pracy do domu. Nie ma w tym nic, co mogłoby się wydawać przeszkadzające, a nawet wręcz odwrotnie – dobra muzyka, może koić nerwy. Ale dopiero wtedy, kiedy rozpoznamy, czy rzeczywiście i czy w każdej sytuacji, jest to dla nas wspierające, możemy świadomie korzystać z tego lub nie. Dla osób wrażliwych na bodźce dźwiękowe, dzień pełen spotkań, rozmów z dziećmi w szkole lub zebrań, może być dniem, w którym włączenie radia, będzie wzmagać uczucie stresu. Wówczas najlepszym rozwiązaniem jest pobycie w ciszy.
- Praktyka mindfulness jako aktywność podnosząca poziom energii. Delikatne praktyki ruchowe, medytacje na oddech, czy uważność na dźwięki – wszystkie te ćwiczenia mogą być doskonałym wsparciem podczas dni pełnych wyzwań i stresujących chwil. Wplatanie uważności w dzień pracy, pomiędzy zebrania, czy przed ważnymi rozmowami, pozwala na odnalezienie wewnętrznego spokoju i ugruntowanie się.
Dbanie o siebie, o równowagę w życiu psychicznym, o ten czas, który jest pomiędzy jednym dniem pracy a drugim, bardzo istotnie wpływa na to, jak funkcjonujemy w samej pracy. Przekłada się na sposób rozmowy ze współpracownikami, z uczniami, z podwładnymi i naszymi szefami. Wpływa na jakość pracy i relacje z ludźmi. Finalnie także na relacje z samymi sobą. Dlatego kończąc ten artykuł, chciałabym przytoczyć słowa Ajahna Brahma, które przypominają mi o życzliwym i dobrym traktowaniu siebie: “Bądź dla siebie dobry w każdym momencie, bez względu na to jaki jest i czego aktualnie doświadczasz”.
Agnieszka Rutkowska
Tekst powstał przy współpracy z naszym partnerem:
Agnieszka Rutkowska – jestem certyfikowaną nauczycielką MBSR Mindfulness Based Stress Reduction – Redukcji Stresu Metodą Uważności. Od ponad 10 lat praktykuję medytację, obserwując jakie przynosi zmiany i efekty w moim osobistym życiu, od ponad 3 lat – medytację mindfulness. To właśnie ta praktyka pozwoliła mi zrozumieć swoje własne stresujące sytuacje, a teraz pomaga innym – uczestnikom moich kursów i warsztatów. Dzięki nauce świadomej i uważnej obserwacji własnych myśli, emocji i doznań płynących z ciała, uczę lepiej rozumieć siebie, odszukiwać wewnętrzny spokój i równowagę w życiu. Oprócz certyfikatu nauczyciela MBSR, wydawanego przez The Institute for Mindfulness-Based Aproaches (IMA) w Niemczech, ciągle się rozwijam i szkolę. Aktualnie jestem w trakcie studiów podyplomowych na SWPS, na kierunku Coaching z elementami psychologii.
„Od czego zależy, czy aktywność, którą wykonuję, dodaje mi energii lub mi ją zabiera?”
Od tego czy, wywołuje uśmiech na twarzy, dreszcz pozytywnej emocji, błogi stan po . Pomimo bólu mięśni, poczucia straconego czasu, zawodu który sprawiam swoim działaniem innym .
„Jakie zmiany powinnam/powinienem wprowadzić, by więcej czasu przeznaczać na czynności podnoszące energię?”
Jak najwięcej czasu poświęcać na swoje doładowujące aktywności, jak najmniej tym drugim . Krótko mówiąc robić sobie dobrze do granic możliwości 😉 Nie sugeruję, żeby być w egoistą, ale żeby zadbać o siebie, bo nikt za nas tego nie zrobi .
„W jaki sposób mogę zmniejszyć częstotliwość aktywności powodujących spadek energii? Lub jeśli nie mogę tego zrobić, w jaki sposób radzić sobie z nimi bardziej umiejętnie?”
To jest chyba najtrudniejsze pytanie . Trzeba uwierzyć w siebie (polubić siebie) odrzucić wyrzuty sumienia brakiem aktywności wywołujących spadek energii . Niestety związki międzyludzkie, są często skutecznym hamulcem powodującym (dla dobra sprawy), porzucenie swoich najlepszych, wywołujących największego banana na twarzy, aktywności . Świadomie czy nie ulegamy presji tzw. środowiska, bliższego lub dalszego, żeby te najlepsze aktywności zamrozić . Nie wiem czy wystarczająco jasno przedstawiłem swój punkt widzenia, ale myślę, że da się to zrobić i tylko naprawdę ekstremalne sytuacje, mogą nam w tym przeszkodzić .