Wakacje to najlepsza pora na uzasadnione nicnierobienie. Ale czasami właśnie na urlopie, dorosły ma więcej czasu by „przypilnować” dziecko i miewa takie zakusy, by nadrobić z nim to, czego nie udało zrobić się w roku szkolnym. Mam tu na myśli „zaległości szkolne”.
Jako mama rozumiem zasadność takiego myślenia, ale jako pedagożka uwrażliwiam na całościowe patrzenie na dziecko, nie tylko przez pryzmat jego sukcesów bądź porażek szkolnych.
Efektywne pilnowanie
Jeśli już ktoś koniecznie chce pilnować swoje dziecko, bo bez tego jego wakacje utracą sens;) to zachęcam w pierwszej kolejności do dyskretnej obserwacji tego co robi, jak mówi, jakich argumentów używa w dyskusji, gdy chce coś osiągnąć, czy umie wyrażać swoje uczucia, nazywać emocje, jaką rolę pełni w grupie, etc. Odpoczywając nad wodą, dorosły może spokojnie bez oceniania, zamienić się w takiego obserwatora. Zapewniam, że już kilka minut patrzenia na swoje dziecko dostarczy powodów do dumy. Nagle okaże się, że kilkulatek ma świetny pomysł na uszczelnienie zamku z piasku (wykorzystując przy tym swe umiejętności konstrukcyjne- matematyczne), potrafi dowodzić akcją ratowania tonącej mrówki ( do głosu dochodzi jego empatia i bezinteresowność) czy zapewnia młodsze rodzeństwo o tym, że jeśli mam się dobry plan, to można ustawić najwyższą górę z kamieni (uaktywniają się przy tym jego umiejętności przywódcze i organizacyjne).
Takie wnikliwe przyjrzenie się dziecku w różnych sytuacjach dnia codziennego, potrafi zdystansować dorosłego do spraw „problemów” czy „braków” w edukacji szkolnej. Nagle okazuje się, że luka w wiedzy czy umiejętnościach dziecka jest mniejsza. Wiele zależy od punktu patrzenia, a samospełniająca się przepowiednia wypełnia się: dziecko ujawnia swój geniusz, bo dorosły widząc w nim niesamowitą istotę, po prostu mu na to pozwala.
Zrelaksowany dorosły- szczęśliwe dziecko
Oczywiście wakacje mogą być doskonałym czasem na wspólna naukę, ale żeby przyniosła ona efekty- postęp i radość dla dziecka oraz pożądany efekt dla dorosłego, muszą być spełnione pewne warunki. Dziecko chce przybywać w towarzystwie osoby która go akceptuje, pozostawia prawo do błędu jako istotny element uczenia się nie tylko szkolnego ale w ogóle. Im spokojniejszy, wypoczęty, cierpliwy, wyrozumiały dorosły, tym czas spędzony z dzieckiem przyniesie głębsze, bogatsze, nawet spektakularne efekty.
Nauka w terenie
Dobrze, by dorosły podszedł do stawianych dziecku zadań „naturalnym krokiem, z głową pełną zielonych myśli”. Co to znaczy? Mniej zadań przy stoiku z kartką i długopisem, więcej w terenie, podczas codziennych aktywności. Ćwiczenie pisania może odbywać się patykiem po piasku- to zresztą świetna zabawa pozostawiająca trwałe ślady w pamięci ruchowej dziecka. Liczenie kamieni, muszelek, grupowanie, klasyfikowanie- tu znowu okazy naturalne w rękach dziecka dostarczają wielozmysłowych wrażeń i pozostawiają trwalsze ślady pamięciowe.
Wakacje niosą ze sobą korzystną „ofertę edukacyjną” dla dziecka. Tylko jak przypilnować dorosłych, by odpowiednio ja wykorzystali?
Małgorzata Swędrowska, pedagożka, przyjaciółka dzieci i książek, twórczyni koncepcji czytania wrażeniowego, wykłada na UAM Poznań, wymyśla książki dla dzieci, publikuje dla nauczycieli, bibliotekarzy i rodziców.