Konferencja Empatyczna Edukacja =>Empatyczna Polska odbyła się w dniach 21-22 kwietnia, a ja dopiero teraz mogę do niej wrócić. Zadziało się bardzo wiele wcześniej i chwilę później, a nie chciałam na prędce klecić postów, gdyż to wydarzenie zasługuje na szerszy zapis. Może zacznę nietypowo…, bo od wrażeń.

Pojechałam do Zduńskiej Woli pierwszy raz w życiu i nigdy bym tu nie trafiła, gdyby nie Anna Szulc, autorka książki „Nowa szkoła”, organizatorka tej konferencji, która kilka lat wcześniej wysłała mi link do spektaklu „Mury” zrealizowanego przez młodzież I LO w Zduńskiej Woli. Próba generalna była występem przed Zduńskowolanami. Cieszę się ogromnie, że kolejną realizację spektaklu powstałego pod okiem Piotra Paszkiewicza widziałam na żywo. Traktuję je jako ważny głos młodych w rozmowie o edukacji  i odpowiedzialności. Mówienie o problemach w rodzinie, nieumiejętności komunikacji, nieporozumieniach, przemocy ze sceny, nawet jeśli jest się w roli wymaga odwagi. Tym bardziej, jeśli na widowni zasiada ponad 600 osób dorosłych. Spektakl bardzo prosty w założeniu. Podczas pierwszej sceny uczennice i uczniowie mieli pisać sprawdzian. Zegar tykał a w głowach młodych ludzi zaczęły pojawiać się sytuacje z życia, problemy, z którymi sobie nie radzą i o których nie bardzo mają z kim rozmawiać: bieda, brak akceptacji, przemoc, zastraszanie. Na koniec usłyszeliśmy piosenkę. Dość powiedzieć, że młodzież otrzymała zasłużone brawa, widziałam, że w ruch poszły też chusteczki.

 

 

Ponieważ uwielbiam teatr, cieszę się, że w stronę inscenizacji poszło również Stowarzyszenie Umarłych Statutów. Tu licealiści zgodzili się na pokaz kilku improwizowanych scen. I muszę przyznać, że świetnie im to wyszło. Rewelacyjna w roli nauczycielki okazała się p. Gabriela Olszowska. Sceny miały pokazać paradoksy tkwiące w szkołach i zapisach statutowych. Takie dyskusje z uczniami pewnie nieraz słyszeliście albo i niejeden raz braliście w nich udział. (Reakcje widowni świadczyły o tym, że są one znane w rzeczywistości szkolnej). Odwoływanie się do konkretnych paragrafów po każdej scence, pozwoliło lepiej zrozumieć zapisy prawne. Lekko i teatralnie zakończyła się też debata, gdy widownia została zachęcona do wyobrażenia sobie szkoły idealnej. Po czym marzenia te zostały wymiecione, ale nie dlatego, że były złe, lecz dlatego, że czas najwyższy podjąć działania, gdyż stan psychiczny nie tylko dzieci i młodzieży nie pozwala dłużej czekać. Tego zadania podjęła się Agnieszka Kuźba.

Nadal pozostaję pod wrażeniem pomysłu, by puszczać bańki, gdy kończył się czas wystąpień. Przez chwilę pomyślałam, że można by wprowadzić je zamiast dzwonka.

Podczas tej konferencji wolontariusze i wolontariuszki nie tylko udowodnili, że są w stanie podjąć się odpowiedzialnych funkcji, ale także powiedzieć, co myślą, improwizować na scenie, grać, śpiewać, i to, co mnie ujęło najbardziej to ich życzliwość, gotowość niesienia pomocy. Nie można wprowadzać zmian w edukacji, pomijając jej najważniejszych uczestników i uczestniczki.

 

To, co jeszcze się liczy na konferencji to atmosfera. A ta była fantastyczna! Można było sprawdzić siłę oddziaływania internetu, zwłaszcza podczas rozmów, gdy okazywało się, że spotkało się w realnym świecie osoby, które widuje się w sieci i rozmawia się z nimi jakby się je znało, choć jest to znajomość jednostronna, ale w toku wymiany zdań, okazuje się, że się jednak rozumiemy i do spraw związanych z edukacją podchodzimy z taką samą troską.

Poruszające było dla mnie zdanie Anny Szulc powiedziane na koniec konferencji, które  dotyczy wielu osób w edukacji, mianowicie, że bardzo dziękuje, za przybycie tylu osób, bo przez wiele lat myślała, że jest sama. Wypełniona po brzegi sala widowiskowa świadczy o tym, że zainteresowanych wprowadzaniem zmian w szkole jest coraz więcej i nie są to tylko nauczycielki i nauczyciele. I cieszę się, że Fundacja Ja, Nauczyciel mogła być jednym z patronów wydarzenia.

 

 

Dodaj komentarz

Verified by MonsterInsights