500 złotych na nauczanie zdalne – taka jest propozycja Ministerstwa Edukacji dla nauczycieli w czasie lockdownu. Internet i grupy nauczycielskie zaroiły się od prześmiewczych komentarzy, memów, zdjęć laptopów dla dzieci, które w najlepszym przypadku można za tę kwotą zakupić. Nauczyciele wykazują się w tych kwestiach dużą kreatywnością i poczuciem humoru. I to chyba dobrze – jak inaczej można zareagować na taką propozycję ze strony rządu kraju w centrum Europy w XXI wieku?

Za 500 zł? Serio?

Postanowiliśmy napisać dla was praktyczny poradnik. Jeśli chcecie doposażyć się w czasie lockdownu.

Korzystamy z doświadczenia autora tekstu, który w ciągu kariery nauczycielskiej używał kilkunastu laptopów, z których większość w chwili zakupu była już używana, kupiona na wiadomym serwisie aukcyjnym.

Na początek powiedzmy więc „sprawdzam!” – czy nauczyciel jest w stanie za 500 złotych zakupić sprzęt do pracy zdalnej?

Odpowiedź jest krótka – TAK. Nie będzie ten sprzęt nowy, nie będzie w idealnym stanie wizualnym, ale przy odrobinie wiedzy na temat parametrów jakie powinien on spełniać by służyć do edukacji zdalnej, jest to wykonalne! Sam używam od dwóch lat laptopów, które zakupiłem za kwotę ok 350 złotych za sztukę. Oba firmy Lenovo, jeden to model x220, a drugi t410.

Lenovo x220 używałem przez okres nauki zdalnej od marca 2020r, a drugiego odstąpiłem córce, w tym samym celu. Oboje byliśmy bardzo zadowoleni. Sam byłem w szoku, że sprzęt za tak śmieszne pieniądze potrafi obsłużyć dwa monitory, Zoom, przeglądarkę z otwartymi ośmioma oknami, i multibooka z podręcznikiem.

Sprawdzamy czy to możliwe

Jak tego dokonać? Proponuję następujący eksperyment: wchodzimy na Allegro, wybieramy kategorię Laptopy, i po lewej stronie zaznaczamy wymagane parametry. Dla ułatwienia podaję wam linka, który powinien wyświetlić wyniki spełniające kryteria, które umożliwią wam sprawną pracę:

https://tiny.pl/7k9vl

PROCESOR

Szukamy tutaj laptopów z procesorami serii „i” i5, lub i7, z przynajmniej 4Gb pamięci RAM, i najlepiej złączem HDMI – przyda się ono później, jeżeli będziemy chcieli również używać go w pracy z tablicą lub monitorem interaktywnym, jak również można taki komputer wykorzystywać w domu jako centrum rozrywki, podłączając go do telewizora. Do samej pracy zdalnej przy wykorzystaniu monitora zewnętrznego wystarczy, jeżeli laptop ma wyjście VGA.

Procesor serii „i” zalecam z tego względu, że w tego typu pracy jednak wielozadaniowość jest istotna. Korzystamy z kilku aplikacji jednocześnie, przełączamy okna, i nie chcemy by okrojona wersja procesora z oznaczeniami Celeron czy literą N w nazwie nas spowalniał.

Taktowanie procesora przekłada się na szybkość pracy – szukamy takich które mają taktowanie przynajmniej 1.6 GHz ale koniecznie z opcją turbo(boost) (tu może ona dochodzić do 3.6Ghz) albo bez opcji turbo  ale przynajmniej 2.4GHz

Jeżeli kupimy już laptopa z procesorem o teoretycznie wystarczających parametrach, ale z jakiegoś powodu laptop będzie działał wolniej niż wskazuje specyfikacja, konieczne może być wymienienie pasty przewodzącej i przeczyszczenie układu chłodzenia procesora. W serwisie komputerowym można takiej naprawy dokonać w granicach 80-150 zł, więc z takim ewentualnym dodatkowym wydatkiem należy się liczyć. Tak właśnie było u mnie w przypadku laptopa Lenovo t410, który odżył po wymianie pasty przewodzącej w procesorze, i do tej pory służy córce.

PAMIĘĆ

Równie ważna jest pamięć RAM. Chcemy, by w naszym laptopie było jej przynajmniej 4Gb w standardzie DDR3 (jak trafimy na DDR4 to bierzemy w ciemno)

Co prawda system Windows 10 działa na laptopach z 2Gb pamięci, ale po otwarciu kilku kart w przeglądarce już zaczyna zwalniać, a gdy otworzymy multibooka i Zoom, potrafi już ścinać tak, że nawet dźwięk na Zoomie jest opóźniony tak, jakbyśmy mieli słabe łącze internetowe.  Natomiast jeżeli chodzi o pojemność dysku, to 100gb powinno wystarczyć większości z nas. Wszystko ponad 100GB to już zbędny luksus.

SYSTEM OPERACYJNY

Szukamy komputerów z systemem Windows (Windows 7, Windows 8.1, Windows 10). Windows 7 powoli traci wsparcie techniczne, i mogą występować problemy z przeglądarką Chrome, ale jeżeli system jest legalny, można go uaktualnić za darmo do wersji 10.

Osobiście nie polecam rozwiązań typu Chromebook (laptopy zwykle dużo tańsze niż te z systemami Windows) gdyż praca w środowisku Chrome, czyli oparta o rozwiązania dedykowane dla przeglądarek, może nas zbyt ograniczyć jeśli chodzi o użycie aplikacji samodzielnych. To prawda, że jest taki trend, by wszystko dało się zrobić w jednym oknie Chrome czy Firefox, ale w pracy nauczyciela powinniśmy sobie zostawić elastyczność, którą daje pełny system operacyjny Windows. Ja używam Microsoft Teams właśnie jako osobno pobrana aplikacja, nie w przeglądarce, gdyż oferuje ona dodatkowe możliwości (udostępnianie dźwięku) oraz łatwiej przełącza się między oknami używając kombinacji alt+tab niż pomiędzy kartami przeglądarki. Nie wspomnę już o multibookach czy odtwarzaczu audio (Polecam Foobar2000, z łatwym wyszukiwaniem plików i skrótami klawiaturowymi)

Co dwa ekrany to nie jeden!

Jeżeli uda się wam znaleźć sprzęt za kwotę do 400 zł, a powinno się udać, można pozostałe 100 zł zainwestować w monitor. Tak! W granicach 60-80 zł można już kupić poleasingowy czy używany monitor 19 calowy, który znacznie poprawi komfort pracy.

https://tiny.pl/7kcjr 

Przy wyborze dodatkowego monitora pilnujemy, by posiadał takie złącza jak będzie miał nasz laptop – jeżeli monitor ma tylko wyjście VGA (a w tej kategorii cenowej często tak jest) to nasz laptop też powinien mieć wyjście VGA

A po co nam drugi ekran? Przecież laptop ma wbudowany wyświetlacz! Jednak moje doświadczenie wskazuje, że praca na dwóch monitorach jest znacznie łatwiejsza. Gdy prowadzimy zajęcia online, czasami potrzebujemy obsłużyć aplikację do wideokonferencji, dziennik elektroniczny, dokument Word lub pdf, odtwarzacz mediów, i ciągłe przełączanie między oknami będzie bardzo męczące i dla nas i dla uczniów. Dlatego dwa monitory są ogromnym ułatwieniem. Na jednym robimy to, co widzą uczniowie, jeżeli udostępniamy im swój ekran, a na drugim możemy szukać dodatkowych materiałów, obsługiwać dziennik, robić notatki, czy tak jak ja robię, tworzyć na platformie Eurudyta zestawy fiszek do nauki słówek i zwrotów, które w trakcie lekcji sprawiają uczniom problemy.

Da się? Da się!

Tak więc odpowiadając na pytanie „Czy za 500 zł można się wyposażyć do pracy zdalnej?” Odpowiedź brzmi – jak najbardziej, ale po pierwsze, nie będzie to sprzęt nowy, i może mieć wady estetyczne, a po drugie zakup sprzętu używanego zawsze jednak jest obarczony ryzykiem.

Opcja dla męczenników za polską oświatę

Można potraktować dar od ministerstwa jako rabat do porządniejszego sprzętu, i zainwestować w coś, czego nie będziemy musieli się wstydzić nosząc do pracy. Rozpatrzmy więc też opcję 1000 – 1500 zł.

Wystarczy szybkie spojrzenie na wyniki wyszukiwania na popularnym serwisie aukcyjnym:

https://tiny.pl/7kc1n

Od razu widać, że dostępnych jest dużo laptopów, które i świetnie się prezentują, i mają wystarczające parametry. Poza procesorami, których szukamy używając tych samych kryteriów co przy niższej półce cenowej, w zakresie do 1500zł warto już zaznaczyć rodzaj dysku twardego SSD (oferują dużo większą szybkość działania systemu operacyjnego) oraz 6 lub 8 GB pamięci RAM. To już zapewnia naprawdę duży komfort pracy.

Cena – marka – wygląd – prestiż  – wydajność.

Ja osobiście zawsze preferowałem laptopy w rozmiarze ekranu 11 do 13 cali, ze względu na ich wagę (zwykle poniżej 1.5kg) i łatwość w przenoszeniu. Z ultrabookiem 11 calowym jesteśmy w stanie chodzić po klasie trzymając go dwoma palcami, i sterować odtwarzaniem dźwięku w głośniku bluetooth który leży na biurku. Laptopy 14-15 calowe w tej cenie będą już mniej przenośne, ale jeżeli ktoś planuje go używać jedynie do pracy zdalnej, czyli stacjonarnie w domu, rozmiar nie ma takiego znaczenia, i zalecałbym przynajmniej 13 cali dal komfortu oczu.

Ogólna zasada jest taka, że im laptop jest mniejszy, tym będzie droższy, przy tych samych parametrach. W laptopy 15-calowe łatwiej zmieścić szybszy procesor, gdyż nie musi on być taki mały, i łatwiej rozwiązać kwestie chłodzenia.

W kwocie 1000-1500 zł znajdą więc państwo dużo ciekawych propozycji. Osobiście zawsze preferowałem rozwiązania firmy Dell i IBM (obecnie Lenovo). W tej samej kategorii specyfikacji, laptop HP czy Acer bywa tańszy.

Ja bez problemu przygarnąłbym już teraz model Laptop Dell Latitude E7240 i5-4310U 8 GB 128 SSD

https://tiny.pl/7kcjf

Stan na dzień 06-11-2020, który można kupić na raty 0% za kwotę 1149zł.

Tu można już powybrzydzać!

Przy tej kwocie warto trochę powybrzydzać, i szukać ofert właśnie z ratami 0%, laptopów poleasingowych, lub jeszcze lepiej, odnowionych fabrycznie. W przypadku odnowionych laptopów mamy pewność, że laptop będzie działał tak szybko, jak pozwala mu na to sprzęt, gdyż zwykle właśnie odświeżana jest pasta chłodząca procesor, i likwidowane są wady chłodzenia, takie jak zużyty czy głośny wentylator.

Zwracamy uwagę na te same parametry – procesor powinien mieć przynajmniej 1.6 Ghz z turbo do 3-3.6GHz, lub przynajmniej 2.4GHz bez turbo. Powinniśmy liczyć na  4 – 8GB pamięci RAM, dysk SSD przynajmniej 100GB, dużym plusem może być też złącze stacji dokującej lub szybki port USB 3.0 lub 3.1.

Ciekawa opcja – duży komfort za małe pieniądze

Rozwiązania Dell i Lenovo, które mają opcję dokupienia stacji dokującej to również bardzo ciekawe rozwiązanie. Stację dokującą do Lenovo można kupić już a 50 zł, a oferuje nam ona duży komfort pracy przy laptopie, który nosimy do pracy oraz używamy w domu. Laptop przyniesiony do domu umieszczamy wtedy na stacji dokującej, do której na stałe możemy mieć podpięte np. dwa monitory, myszkę, klawiaturę, lepszą kamerę czy mikrofon studyjny, hub USB z dodatkowymi dyskami, i oczywiście zasilacz. W ten sposób jednym ruchem mamy podłączone biuro do pracy przy biurku, i nie trzeba plątać się w kablach i niepotrzebnie zużywać porty w laptopie ciągle podłączając i odłączając urządzenia peryferyjne.

Dla nauczycieli z gestem – full opcja.

Rozglądnijmy się za laptopem, który nie będzie już żadnym kompromisem. Ma świetnie wyglądać, być cienki i lekki, ma mieć pełny zestaw łącz, zero opóźnień, i może robić kawę. I jest nowy.

W tej kwocie podbijamy stawkę. Musi być szybko, ładnie i lekko. Procesor przynajmniej 4 rdzenie, pamięć RAM – przynajmniej 8GB i musi być w standardzie DDR4 – dużo szybszy niż DDR3 przy poprzednich wyszukiwaniach, dysk oczywiście SSD. Dokładamy bluetooth obowiązkowo. Możemy też zaszaleć zupełnie, i poszukać laptopa dotykowego z opcją przekształcenia w tablet (typ Yoga)

Mój faworyt – Dell DELL Inspiron 13 7373

Wyszukiwanie bez opcji 2w1 (laptop/tablet) daje dużo więcej opcji.

https://tiny.pl/7kwhj

Osobiście nie uważam, żeby opcja tabletu była bardzo użyteczna. Owszem, przy takich parametrach można laptopa używać w klasie jako tabletu instalując emulator systemu Android – wtedy mamy 13 calowy wyświetlacz, i całą gamę aplikacji na ten system operacyjny, który możemy wykorzystywać interaktywnie z uczniami w klasie. Ale według mnie nawet dotykowa matryca nie jest nam w pracy potrzebna.

A jak z tą kawą? Nie, nie robi. Ale można dokupić podgrzewacz na USB za kilkanaście złotych, i już prawie, prawie…

Nauczyciel/prezenter

Czy ważne są parametry kamerki i mikrofonu? Odpowiem krótko – kamerki – nie, mikrofonu – tak.

Większość laptopów ma wbudowane oba urządzenia. Kamerka nawet w rozdzielczości 0.3Mpx wystarczy do zaprezentowania naszej rozświetlonej radością ze spotkania z naszymi pupilkami twarzy, ale jeżeli ktoś prowadzi zajęcia online ustawiając laptop przed tablicą kredową, na której rozwiązuje całki, musi już szukać kamerki z rozdzielczością 720p. Mam nadzieję, że opisany przypadek jest bardzo rzadki.

Natomiast mikrofon często może się okazać dużym udogodnieniem nie tylko dla uczniów, którzy lepiej nas słyszą, ale i dla nas, ponieważ bywają sytuacje, że uczeń narzeka, że słabo nas słyszy „choć ma na maksa”, i wtedy musimy się pochylać nad dziurką w obudowie laptopa (jeżeli wiemy gdzie jest)

Dodatkowo zakup słuchawek z wbudowanym mikrofonem zwiększy komfort pracy dla naszych domowników, którzy nie będą musieli słuchać ciągłego „psze pani, znowu mnie wywaliło!”, czy „ścina panią, nic nie rozumiem”, lub „psze pana, bo Bartek pana wyciszył i nic nie było słychać, może pan powtórzyć?”. Używanie słuchawek eliminuje również efekt echa czy pogłosu, który czasami jednak występuje.

Słuchawki z mikrofonem można kupić już w okolicach 50 zł, ale dla uczących języka proponowałbym szukanie takich, które mają opcję tłumienia szumów, gdyż znacznie poprawia to jakość dźwięku, jaki słyszą uczniowie. Niedawno poleciłem uczennicy zestaw MOZOS MTX1091ECO za 79zł, i dobrze z nich słychać.

Polecam słuchawki z łączem USB, gdyż te z dwiema wtyczkami typu Jack lub jednym Jack combo mogą nie współpracować z naszym laptopem.

Równie ważnym aspektem jest rodzaj materiału – zdecydowanie odradzam słuchawki dokanałowe czy też douszne – będą nas uwierać i uciskać, a dodatkowo możemy nie usłyszeć jak mąż woła o obiad, bo już szesnasta a ty dalej przy tym laptopie.

Osobiście obawiałem się też słuchawek nausznych wykonanych ze skóry czy skóry sztucznej – przy długim używaniu możemy odczuwać dyskomfort, pocenie się okolic uszu.

Na co uważamy:

Kupując laptop używany czytamy dokładnie opisy. Wolimy laptopy powystawowe, poleasingowe, odnowione przez producenta lub sprzedawcę, z przynajmniej 3-miesięczną gwarancją.

Sprawdzamy, czy opis zgadza się z parametrami jakie wybraliśmy – czasami w wynikach wyszukiwania zdarza się laptop bez wyjścia HDMI, chociaż w parametrach go zaznaczyliśmy.

Szukamy procesorów z oznaczeniem „i”, taktowaniem 1.6Ghz lub więcej i opcją turbo(boost) lub 2.4GHz bez opcji turbo, oraz przynajmniej 4GB pamięci RAM, i zdecydowanie preferujemy dyski SSD (w kategorii do 500zł będzie ciężko, ale dysk można dokupić już od 120zł)

Jeżeli planujemy laptop wykorzystywać poza domem, przy laptopach używanych zwykle bateria nie będzie już długo trzymała, tak więc należy się liczyć z dołożeniem 200-300 zł na nową baterię.

Podsumowując…

Tak, za 500 zł można wyposażyć się w sprzęt do nauki zdalnej, i to sprzęt działający lepiej  niż większości z nas się wydaje.

Jeżeli  w tej cenie nie uda się znaleźć sprzętu, który dobrze działa i jednocześnie dobrze wygląda, w granicach 1000-1500 zł można już mieć taki, który będzie się dało zabrać do pracy bez większego „obciachu”

W granicach 2500 zł (czyli 2000 z własnej kieszeni i 500 zł od państwa) można już całkiem przyjemnie i bez kompromisów robić to co trzeba i wyglądać jak prezes.

Na koniec polecam refleksję, czy inwestując własne pieniądze w zakład pracy możemy zacząć oczekiwać, że rząd rzuci nam coś więcej niż ochłap w postaci 500 złotych? Nauczyciele to chyba jedyna grupa zawodowa, która sama kupuje narzędzia do wykonywania pracy zleconej przez pracodawcę. Takich mamy ministrów, jakich sobie wychowaliśmy?

Dariusz Sochacki

Absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego, magister filologii angielskiej, aktywny nauczyciel, lektor, korepetytor, moderator grupy i wiceprezes fundacji Ja, nauczyciel, założyciel i właściciel platformy edukacyjnej Eurudyta. Prywatnie syn, brat i tata. 

13 thoughts on “Ministerstwo o nas dba

  1. U nas w sklepie dużym zainteresowaniem wśród nauczyclieli cieszą się słuchawki nagłowne, które na ogół stosowane sa w call center. Zapewniają wygodę pracy nawet przy kilkugodzinnej aktywności. Z oferty najczęściej wybieranne są słuchawki Platora , a w zestawie z kamerka Alio tworzą optymalny zestaw konferencyjny do prowadzenia zajęć lekcyjnych.

  2. Większość laptopów nie ma już odtwarzacza CD. Można kupić już w granicach 100 zł zewnetrzny. Proponował bym jednak skorzystać z odtwarzacza w komputerze szkolnym i zgrać sobie całe audio w mp3 na pendrive.

  3. Dzięki wielkie za pomocny artykuł i wszystkie informacje. Na prawdę super! Uczę angielskiego i szukam laptopa, który między innymi daje możliwość odtwarzania płyt CD dla uczniów podczas lekcji. W związku z tym mam pytanie czy ten polecany przez Pana Dell DELL Inspiron 13 7373 daje taką możliwość? Szukałam, ale nie widzę takiej opcji. Będę wdzięczna za pomoc albo jakąś sugestię.

  4. DO „tylko” nauczania przy właczonych kilku zakładkach i na starym drugim monitorze pewnie spoko.. na 1-2 lata pracy.. potem sprzęt do wyrzucenia lub renowacji:).. Obecny standard to 8GB, Procesor może być i-3 ale przynajmniej 8 generacji, DDR4 obowiązkowo, .. ale to dla osób w sumei oszczędnych.. bo wolę pracować na dobrym sprzecie za 2500-3000zł 8-10 lat niż co 2 lata wymieniać lapka bo już nie daje rady:).. Lepiej wydać 1X 3000 zł czy 4 razy po 1000 zł?,.. i cały czas narzekać?

Dodaj komentarz

Verified by MonsterInsights