Po wpisach na forach nauczycielskich wygląda, że wielu nauczycieli jakby dopiero teraz poznawało realia swojej pracy. Czy dotąd żyli w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, w której jak minister obiecał, powiedział, tak było? Może i tak, bo jak tłumaczyć fakt poczucia zawiedzenia u doświadczonych pracowników oświaty, tym że się tak napracowali, zorganizowali wycieczki według wszystkich wytycznych, złożyli wnioski na czas, wstrzelili się w tę sekundę czy dwie, kiedy jeszcze teoretycznie pieniądze były i… NIC.
Wielu nie dostało nawet odpowiedzi o odmowie, inni niby dotację dostali, ale nie ma ich na ministerialnej liście. Żeby jednak nie było tylko pesymistycznie znalazła się jedna nauczycielka, która pieniądze dostała, ale w wysokości pokrywającej 17% kosztów.
A miało być tak pięknie, za darmo…
Nie był to obowiązkowy projekt, tylko dla chętnych. Skąd więc żal, że kosztował mnóstwo pracy i nic z tego nie wyszło? Tak, wiem, dla uczniów wszystko… A kiedy pomyślimy o sobie? O tym jak wygląda to na zewnątrz? Ministerstwo ogłosiło projekt darmowych wycieczek dla uczniów. Taką informację z mediów wielokrotnie usłyszeli rodzice, dziadkowi i zapłakane kuzynki. Czy gdzieś potem mówiono, że pieniędzy jest tak mało, że nawet dla jednej klasy z miejscowości, nie mówiąc o szkole nie wystarczy? Nie. O tym dowiadywali się nauczyciele od dyrekcji, doszukując na stronach MEN, lub najczęściej pocztą pantoflową.
Pieniędzy do podziału było mało, ale cel został osiągnięty: podzielono szkoły na „lepsze i gorsze” i skłócono nauczycieli na tych, którzy dostali i tych którzy nie. A to dopiero początek, już słychać głosy rodziców, którzy wręcz oskarżają nauczycieli, że nie chciało się zrobić tego, albo tamtego, albo zrobili za późno i przez tych leniwych, roszczeniowych nierobów „bombelki” nigdzie nie pojechały. A przecież rząd dał kasę i tylko trzeba było brać… Ech… Jak w tym kontekście wyglądają teraz oczekiwania o podwyżki w oświacie?
Kilka dni temu na forum pojawił się świetny post mojej imienniczki, pani Beaty, który rozpoczynał się od słów: „ Nauczycielu wykonuj obowiązki, które nałożył na Ciebie pracodawca. Nie dokładaj do oświaty z własnej kieszeni, nie okradaj swojej rodziny. Nie dokładaj sobie obowiązków. Zmień oświatę, ale zmianę zacznij od siebie.” Jeśli nie zaczniemy stosować tych podstawowych zasad upadniemy jeszcze niżej. Czas wstać z kolan. Nie urządzajmy się tak łatwo w kolejnym absurdzie. Szanujmy się.
Beata Wermińska