Imprezy i uroczystości to jeden ze stałych punktów w kalendarzu przedszkolnym. Jednym z najbardziej uroczych wydarzeń jest Dzień Babci i Dziadka.
Podążać za dzieckiem
Od 12 lat pracuję w przedszkolu i przez większość czasu przygotowywałam to wydarzenie według utartego schematu – obmyślić scenariusz i ćwiczyć z dziećmi poszczególne elementy przez kilka tygodni. Tak zostałam nauczona i nie miałam innego pomysłu, jak inaczej zorganizować taką uroczystość. Presja, że babcie i dziadkowie chcą zobaczyć swoje wnuki i wnuczki w najlepszym wydaniu oraz porównywanie się z innymi nauczycielkami, sprawiało, że tkwiłam, z jednej strony w poczuciu bezradności, a z drugiej, w ogromnym poczuciu obowiązku, że „tak trzeba”. Przez kilka tygodni, przed danym wydarzeniem, codziennie realizowaliśmy próby, a dzieci uczyły się długiego i wyczerpującego repertuaru na pamięć. Dużo czasu zajmowało mi mobilizowanie ich do pracy, która odbywała się kosztem zabaw swobodnych lub rozwijania ich zainteresowań. Czułam, że to nie jest to, czego dzieci potrzebują, ani to, co dawałoby mi satysfakcję z pracy. Obecnie Dzień Babci i Dzień Dziadka przygotowuję we współpracy z dziećmi.
Co to oznacza w praktyce?
Pierwszy etap to ustalenie repertuaru. Robimy burzę mózgów, przypominamy sobie, jakie tańce i zabawy dzieci poznały od początku roku szkolnego i wspólnie decydujemy, które będą ujęte w scenariuszu. Razem zastanawiamy się, jakie nowe elementy dodać i czego dzieci chciałby się na tę uroczystość nauczyć. Nauka i trenowanie nowych elementów występu odbywa się na zasadzie dobrowolności. Na ogół dzieci chętnie współpracują. Zasada ta pozwala uniknąć obustronnej frustracji, kiedy dziecko już nie chce, a nauczycielka wręcz przeciwnie. Zawsze trzeba pamiętać, że każdy ma inne predyspozycje, inny poziom skupiania uwagi i inną kondycję danego dnia. Zasada dobrowolności uczy także dzieci, że mają prawo decydować o tym, w czym biorą udział albo w jakim stopniu chcą się angażować.
Nauczycielski lęk związany z poczuciem obowiązku i z fiksacją, że za wszelką cenę należy dzieci przygotować do występu, znika wraz z pierwszymi zajęciami zrealizowanymi w ten sposób. Zazwyczaj większa część grupy podejmuje decyzje zgodnie z oczekiwaniami nauczycielki. Pojedyncze dzieci, które nie chcą brać udziału w przygotowaniach do występu, nie są zmuszane ani mobilizowane przy użyciu innych strategii typu kary, nagrody, szantaż, namawianie itd. Po prostu bez tłumaczenia i bez podawania powodu, mogą wybrać inne zajęcia, układanie puzzli, konstrukcje z klocków, dowolną zabawę. Niejednokrotnie dzieci, z mniejszą gotowością do pracy grupowej lub ekspozycji społecznej, wybierają opcję obserwowania tego, co robią inni. Finalnie okazuje się, że w występie lub przygotowaniach do występu, biorą udział wszystkie dzieci.
W każdym scenariuszu, można znaleźć przestrzeń na propozycje tego, co chcą robić dzieci. Kluczowe pytania „Kto chce śpiewać?”, „Kto chce grać na instrumentach?”, „Kto chce tańczyć?”, „Kto chce robić dekoracje”, „Co jeszcze byście chcieli przygotować?” budują u dzieci poczucie sprawstwa i przynależności do grupy. Dany punkt repertuaru wówczas ćwiczę z tymi dziećmi, które czują wewnętrzną motywację, a ta jest przecież motorem nauki. Są oczywiście dzieci, które chcą brać udział we wszystkim, ale są takie, które wybiorą jeden lub dwa elementy. To jest ich sukces! A mój, że nie zmuszam.
W tym roku, ze względu na pandemię, nie mogliśmy zaprosić babci i dziadków z okazji ich święta do przedszkola. Zapytałam dzieci, jak w tej sytuacji, wyobrażają sobie zorganizowanie niespodzianki. Ktoś rzucił, że przez portal społecznościowy (dzieci wiedzą, że jest to nasze narzędzie do pokazywania rodzicom tego, co robimy w przedszkolu). Myślę „Świetnie! Robimy film, co wy na to?”. Kierując się zasadą dobrowolności, każdy sam wybrał, w czym i czy w ogóle chce wystąpić. Nauczona doświadczeniem, już się nie obawiałam, że ktoś się nie zaangażuje i wybierze w tym czasie zabawę swobodną. A nawet jeśli, to podchodzę do tego ze zrozumieniem.
Przygotowania i nagranie filmu odbyło się bez godzinnych prób i robienia wszystkiego pod moje dyktando. Dzieci przede wszystkim dobrze się bawiły. Nawet, jak było trzeba, po raz kolejny nagrywać ten sam taniec, to tańczyły te dzieci, które chciały. Może nie wyszło „od linijki” i jak z fabryki talentów, ale każdy działał na miarę swojego potencjału, siły i w zgodzie ze swoimi zainteresowaniami. Dzieciaki nie były zestresowane, a ja umęczona mobilizowaniem ich do pracy, bo pracowały same, chętnie.
Taka magia dobrowolności i samodecydowania.
Barbara Gryka
Pani Basia to najlepszy nauczyciel jakiego spotkałam na swojej drodze, jako rodzić. Obie moje pociechy były pod jej skrzydłami. Fenomenalny kontakt z dziećmi i rodzicami. Praca projektami, które mnie urzekły i dodatkowo wciągnęły w przedszkolną przygodę. Pokazać dzieciakom budowę samochodu na przykładzie posiadanego auta? Tak- to było coś pięknego. Rzeka pytań na które człowiek się nie przygotował, ale się udało. Uśmiechuy na buziach dzieciaków najlepszą nagrodą! A to wszystko dzięki Pani Basi. Proszę trzymać tak dalej!