Wraz z koniecznością przejścia na nauczanie zdalnie nauczycielki i nauczyciele stali się ofiarami cyberprzemocy. Zjawisko cyberbullyingu nie jest nowe, jednak w obecnej sytuacji przybrało na sile. Tej niezwykle niebezpiecznej formy przemocy doświadcza wielu nauczycieli i uczniów podczas lekcji prowadzonych online.

W świecie uczniów

Zmiana trybu pracy setek tysięcy nauczycielek i nauczycieli to wyjście z bezpiecznego świata klasy i wejście w świat internetu, gdzie młodzi są od zawsze. Tymczasem prócz uczniów, którzy chcą się uczyć jest także grupa, dla której obecna sytuacja stanowi pretekst do podejmowania niezwykle niepokojących i niebezpiecznych działań.

Młodzi robią bekę z nauczycieli

Trollowanie jest chorobą internetu, z którą można skutecznie walczyć.  Zwłaszcza teraz, gdy działalność patostreamerów przybrała na sile, a ich ofiarami stały się nauczycielki i nauczyciele, próbujący prowadzić e-lekcje w okresie pandemii. 

Trolling [1] na lekcjach internetowych stał się obecnie istną plagą.  Po wpisaniu w wyszukiwarce YouTube’a haseł „zoom raiding” lub „online class raids troll” znajdziemy całe kompilacje materiałów z całego świata. Najwyraźniej polscy patostreamerzy pozazdrościli popularności swoim “idolom”. W warunkach polskich mamy do czynienia ze zmasowanymi “rajdami na lekcje”. 

Mechanizm działania jest zawsze podobny. Aby dołączyć do wideokonferencji, trzeba otrzymać link z zaproszeniem. Każda z posiadających hiperłącze osób może przesłać go dalej. Niewielu nauczycieli posiada dostateczną wiedzę techniczną, aby zabezpieczyć wideokonferencję przed niepożądanymi atakami. Niestety nie pomagają sami uczniowie, którzy często udostępniają linki do lekcji osobom trzecim zupełnie nie zdając sobie sprawy z konsekwencji. 

W rezultacie podczas lekcji nagle do wideokonferencji dołączają nieznani użytkownicy. To jest właśnie rajd: z głośników wydobywa się stek przekleństw, krzyki lub innego rodzaju hałas, który uniemożliwia nauczycielowi dalsze prowadzenie lekcji. Niestety większość koleżanek i kolegów zupełnie nie rozumie, co się dzieje, a co gorsza, nie potrafi technicznie poradzić sobie z problemem. 

Zachowania tego typu mają charakter patostreamingu [2] a przekazy można potraktować jako patotreści określane jako “treści prezentowane w sieci w postaci transmisji internetowej (stream), fragmentów transmisji (shoty), filmów, zdjęć i innych form przekazu, w których nadawca lub grupa nadawców prezentują zachowania sprzeczne z normami społecznymi, niosące demoralizujący przekaz, obejmujący zachowania takie jak: przemoc fizyczna, psychiczna, seksualna, libacje alkoholowe, poniżanie, zażywanie narkotyków i inne” [2].

Zorganizowane działanie

Akcje patostreamerów są o tyle groźne, że w aktywny sposób zachęcają oni i organizują wokół swojej inicjatywy uczniów z całej Polski, zakładając maszynki do trolowania e-lekcji, z których materiały w automatyczny sposób zbierają i publikują na YouTube, próbując zyskać jak największą popularność, licząc zapewne na to, że można na tym również zarobić. Na takie cyniczne motywy działania inicjatorów akcji wskazują opisy serwerów zakładanych na Discordzie oraz nawet (o zgrozo!) aukcje na Allegro, gdzie można za symboliczną złotówkę zakupić własny serwer do przeprowadzania rajdów – na potrzeby jednej takiej aukcji stworzono 1000 serwerów do trollowania!

Co gorsza, ani szkoły, ani ministerstwo nie dostrzegają problemu, z którym nauczycielki i nauczyciele muszą sobie jakoś poradzić.

Przerażające wyniki raportów

Z raportu „Patotreści w internecie” opracowanego przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę we współpracy z Rzecznikiem Praw Obywatelskich wynika, że o takich patologicznych treściach słyszało 84 proc. badanej młodzieży. 37 proc. zadeklarowało, że ogląda tego typu nagrania, z czego 15 proc. robi to regularnie, a 43 proc. ma z nimi kontakt co najmniej raz w tygodniu. Oznacza to, że co trzeci nastolatek w wieku 13-15 lat ogląda patotreści, choć – jak wykazało badanie – najczęściej z ciekawości (75 proc.) lub z nudów (29 proc.) [3].

Dlaczego tak się dzieje? 

Szkoła nie uczy bezpiecznych zachowań w internecie. Uczennice i uczniowie nie mają w warunkach polskich możliwości korzystania z telefonów komórkowych i nowoczesnych narzędzi IT w sposób zorganizowany i monitorowany przez nauczycieli. Nikt tego nie uczy. Jak mamy wymagać od młodych, aby rozumieli, że podobne zachowania są niedopuszczalne, skoro w większości statutów szkół wpisany jest zakaz używania telefonu w szkole?  

Gdzie są rodzice?

Druga strona medalu jest taka, że dom rodzinny także nie pomaga młodym zrozumieć do czego nie należy używać zdobyczy XXI wieku. Zbyt wielu rodziców nie ma wpływu na to, czym młodzi ludzie zajmują się w internecie. Brakuje im czasu, energii, dobrej woli, ale i wiedzy o wirtualnym świecie.

 

Gdzie jest Państwo?

Nauczycielki i nauczyciele starają się radzić sobie sami. Zarówno samo przejście na model pracy zdalnej, jak i wszystkie wynikające z niego konsekwencje spadło bezpośrednio na nauczycielki i nauczycieli. Ministerstwo nie przygotowało dla nich odpowiednich narzędzi, a dyrektorzy szkół nie szkolili swojej kadry do nowych okoliczności. W grupach nauczycielskich pojawiają się apele o zgłaszanie treści siejących nienawiść i propagujących przemoc. Niestety w wielu komentarzach nauczycielki i nauczyciele pytają, dlaczego MEN, Policja i prokuratura nie zajmują się podobnymi patologiami z urzędu i nie wspierają nauczycieli w ich pracy w tak wyjątkowo trudnym czasie?     

W grupie siła

Podobnie jak uczniowie organizujący się w celu trolowania e-lekcji, nauczyciele organizują się w celu przeciwdziałania tego typu zachowaniom. Grupa Ja, Nauczyciel, zrzeszająca ponad 43 tysiące nauczycielek i nauczycieli podjęła  próbę zorganizowanego działania, polegającego na zgłaszaniu filmów z rajdów na e-lekcje do usunięcia administratorom YouTube. Równolegle administratorzy grupy podjęli współpracę z innymi podmiotami, w celu bardziej skutecznego, instytucjonalnego działania w obliczu tego nowego zagrożenia. 

Jest to przykład tego, jak wirtualne narzędzie w postaci grupy internetowej można przekuć w realne działania na rzecz poprawy warunków pracy nauczycieli i uczniów w całej Polsce. W odpowiedzi na apel w grupie Ja, nauczyciel, wielu nauczycieli niezwłocznie zmobilizowało się i zaczęło zgłaszać serwisowi YouTube filmy tego typu. 

Mamy nadzieję, że działania te przyniosą efekt, jednak nie ma co ukrywać, że potrzebne są nam wszystkim działania na poziomie instytucjonalnym – być może sprawą powinien zająć się MEN i w realny sposób zaoferować pomoc w zwalczaniu tego zjawiska?

Co robić w razie naruszenia zasad prowadzonej lekcji

Wsparcie dla profesjonalistek i profesjonalistów prowadzących lekcje w Sieci  zorganizowała Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę wraz z grupą zaangażowanych edukatorek i edukatorów z: Lekcjewsieci.pl, ZNP, Fundacja „Przestrzeń dla edukacji”, Stowarzyszenie Cyfrowy Dialog, Fundacji Centrum Cyfrowe, Uniwersytet Warszawski przy wsparciu Rzecznika Praw Obywatelskich – przygotowując poradnik, który porusza najważniejsze kwestie bezpiecznego prowadzenia lekcji online [4]. Znajdują się tam zasady, które warto ustalić z uczennicami i uczniami przed lekcją online; narzędzia online i zasady korzystania z nich tak, by zapewnić bezpieczeństwo; wskazówki, co zrobić w razie naruszenia zasad prowadzonej lekcji; prawa nauczycieli prowadzących lekcje online, dotyczące ochrony danych osobowych, wizerunku, dobrego imienia; wsparcie dla dyrektorów szkół przy organizowaniu systemu nauczania online.

Poradnik Rzecznika Praw Obywatelskich
[1] Trollowanie, https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Trollowanie, dostęp z dn. 20.04.2020

[2]  Patostream, https://pl.wikipedia.org/wiki/Patostream, dostęp z dn. 20.04.2020

[3]  Patotreści w Internecie. Raport o problemie, Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, Rzecznik Praw Obywatelskich, Warszawa 2019, https://fdds.pl/baza_wiedzy/patotresci-w-internecie/#

[4] Jak bezpiecznie prowadzić lekcje online? Poradnik dla nauczycieli i dyrektorów, Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, Rzecznik Praw Obywatelskich, Warszawa 2020.

Ja, Nauczyciel

Opracowanie: Dariusz Sochacki, Iwona Chmura-Rutkowska, Inka Ilasz, Marcin Korczyc, Agnieszka Jankowiak-Maik

2 thoughts on “Rajdy na e-lekcje. Zorganizowany trolling uczniowski

  1. Dla mnie to ci trollerzy sie nudzą. Nie mają co robić a to im sie wydaje śmieszne. Na początku oglądałam to ale jak ktoś tak robił jeden raz. Ale teraz to jest nudne i nie śmieszne. Najlepiej żeby przestali bo to już nie jest śmieszne.

  2. ,,. Zbyt wielu rodziców nie ma wpływu na to, czym młodzi ludzie zajmują się w internecie. Brakuje im czasu, energii, dobrej woli, ale i wiedzy o wirtualnym świeci” – odezwali się nie powiem już kto… Drodzy nauczyciele – Ci rodzice muszą pracować, zaharowywać się na śmierć i utrzymywać dom. Często jest tak, że rodzic jest jeden i
    dziecko musi siedzieć w domu. Może się zamienimy co? Najlepiej siedzieć sobie przy kawce w domku i wysyłać lekcje zdalnie i mieć wszystko gdzieś.

    Zamiast raz a porządnie powiedzieć tym trollom, co robią sobie z was jaja parę ostrych słów to siedzą cicho jak te myszki i biadolą i wypisują artykuły w internecie. Powiem tak, jak sobie tak pozwoliliście to tak macie.

Dodaj komentarz

Verified by MonsterInsights