Zaburzenia ze spektrum autyzmu w serialu „Atypowy” i książce „Jestem inny. Moje wskazówki dla aspich, ich rodzin i terapeutów”
Oglądam seriale. Dla przyjemności. Bo łatwiej znaleźć pół godziny na kolejny odcinek, niż dwie godziny na pełnometrażowy film. Bo lubię się przywiązywać do bohaterów i bohaterek, lubię czekać na kolejny sezon.
A jeśli serial podaje mi w mądrej, niewymuszonej formie, wiedzę na jakiś temat, jestem zachwycona.
Dlatego pokochałam serial „Atypowy” (Netflix). Jest to opowieść o nastoletnim chłopaku, Samie Gardnerze, który zmaga się z problemami dorastania. Ten temat oraz odrobina humoru, trochę wzruszeń, możliwość obserwowania rodziny nastolatka, jego szkolnych i miłosnych przygód, to sam w sobie niezły przepis na familijny serial. Ale „Atypowy” przynosi nam znacznie więcej. Sam Gardner jest niezwykłym chłopakiem, jest w spektrum autyzmu.
Zwyczajna różnorodność
Jako pedagożka jestem pod wrażeniem, z jaką subtelnością, taktem i świadomością, ale też poczuciem humoru, pokazano zaburzenie, które staje się wraz z Samem głównym bohaterem serialu. Każda osoba ze spektrum swój świat buduje i przeżywa inaczej, trudno więc dobrze opowiedzieć filmowym obrazem, czym jest autyzm. Ale to, co pokazano w serialu, mogłoby być jednym z autystycznych światów. Jest to obraz wiarygodny.
Co więcej, problemami budującymi akcję w serialu są wchodzenie w dorosłość, zawirowania w związku rodziców, zmiana szkoły. Atypowość Sama jest jego cechą, a nie głównym rysem tożsamości czy największym kłopotem. To się twórcom serialu udało. Oczywiście, zaproszeni do domu i życia rodziny z osobą ze spektrum gościmy na terapeutycznych sesjach, dowiadujemy się, że wiele „zwykłych” spraw przerasta Sama. Słyszymy, jak mówi wprost, co myśli, widzimy, jak pewne sytuacje rozumie zbyt dosłownie, dowiadujemy się, dlaczego boi się zmian. Wokół Sama kłębią się jednak ludzie o tak wyrazistych osobowościach, z takimi problemami i realizujący wielobarwne style życia, że zastanawiamy się: i kto tu jest atypowy?
Słuchałam kiedyś wykładu profesor Ewy Pisuli Czy wszyscy jesteśmy autystyczni? To pytanie wbiło mi się w głowę i powróciło, gdy serialowy Evan (chłopak siostry Sama) zauważa: wszystkie rodziny są niedoskonałe. Każda rodzina jest atypowa. Każdy człowiek jest atypowy.
Pojawią się więc pytanie, co to w ogóle znaczy typowy? Czy „typowy” istnieje?
Nie chcę przez to powiedzieć, że wszyscy jesteśmy w autystycznym spektrum. Atypowość rozumiem raczej jako coś, co opisuje każdego z nas w jakimś względzie. I to pokazali twórcy serialu, dając nam niezłą dawkę wiedzy, jak to jest być osobą w spektrum autyzmu, obudowaną we wdzięczną i mądra tezę o dominacji wśród ludzi różnorodności nad jednakowością.
Atypowi i nypowi
Świetnym komentarzem do serialu może być książka „Jestem inny. Moje wskazówki dla aspich, ich rodzin i terapeutów” Johna Eldera Robinsona. Już tytuł pokazuje, że temat zaburzeń ze spektrum autyzmu i tu jest potraktowany bez zadęcia i zbędnego dystansu. Autor, sam będąc w spektrum (zespół Aspergera), opisuje po prostu swoje życie. Jest to książka w pigułce zbierająca najważniejsze informacje o autyzmie. Dobra dla początkujących – treści są tak ułożone, że czujemy się przeprowadzeni krok za krokiem przez najważniejsze w tym temacie wątki: funkcjonowanie emocjonalne, społeczne i specyficzne zachowania typowe dla osób ze spektrum. Zaawansowanym pozwala naprawdę głęboko wniknąć w sposób myślenia osoby ze spektrum. Niektóre fragmenty czytałam po kilka razy, bo – mimo, że jestem pedagożką specjalną, a zaburzenia ze spektrum autyzmu zawsze mnie szczególnie interesowały – dopiero po tej lekturze zrozumiałam mechanizmy rządzące na przykład atypowym sposobem przeżywania siebie i innych oraz odczuwaniem empatii.
John Elder Robinson pisze o osobach atypowych i nypowych (bo nie lubi słowa neurotypowi, które jest używane do określania osób poza spektrum). Stąd tytuł mojego tekstu, który jest – mam nadzieję skutecznym – zaproszeniem do przyjrzenia się zaburzeniom ze spektrum autyzmu poprzez spotkanie z naprawdę dobrym serialem i intrygującą książką.
Ta wiedza jest nam potrzebna. Myślę że każdy, kto pracuje w szkole się ze mną zgodzi.
Wystarczająco dobre dzieci wystarczająco dobrych rodziców
Ale jest coś jeszcze, poza humorem i wiedzą, co czyni z „Atypowego” jeden z moich ulubionych „pedagogicznych” seriali. John Elder Robinson w swojej książce dużo pisze o tym, że może gdyby rodzice go akceptowali i rozumieli, szybciej nauczyłby się żyć ze swoją atypowością. Rodzice Sama Gardnera nie tylko akceptują swoje dzieci, ale przyjmują ich wybory, wspierają, cieszą się z każdego sukcesu, a wymagają tego, by szanowały innych ludzi i były uczciwe. Są tacy rodzice i w tym serialu, i dookoła mnie, którzy uczą, co jest ważne w życiu, jak się nie zagubić w dążeniu do „więcej” i zupełnym niedocenianiu tego, co „cudownie wystarczające”.
Warto poznać obie historie – Sama i Johna – także z tego powodu. Są one ważną lekcją o autyzmie i o rodzicielstwie.
Sylwia Jaskulska
prof. UAM dr hab., pedagożka, pracuje w Laboratorium Pedagogiki Szkolnej na Wydziale Studiów Edukacyjnych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Autorka, współautorka i współredaktorka kilku książek o szkole (np. S. Jaskulska, Ocena zachowania w doświadczeniach gimnazjalistów, S. Jaskulska, Rytuał przejścia. Młodzież szkolna na progu edukacyjnym, M. Dudzikowa, S. Jaskulska (red.), Twierdza. Szkoła w metaforze militarnej. Co w zamian?) i kilkudziesięciu innych tekstów. Członkini Uniwersyteckiego Ośrodka Koordynacyjno – Programowego Kształcenia Nauczycieli. Zastępczyni redaktor naczelnej „Rocznika Pedagogicznego”. Honorowa Ambasadorka oddolnej ogólnopolskiej inicjatywy edukacyjnej Rok Relacji w Edukacji. Redaktorka naukowa serwisu oświatowego Ja, Nauczyciel’ka. Pasjonatka dramy edukacyjnej. Mama Szymona i Bartosza.
Do listy dodałabym tez „Cukry” Doroty Kotas.