Od lat znajdujemy się w ogniu dyskusji na temat perspektyw zmian w polskim systemie edukacji. Zdaniem części dyskutantów szkoła musi ulec radykalnej zmianie.
Pokolenie zmian
Najlepiej wrócić do rzeczywistości sprzed 1999r. Przywróciliśmy już ośmioklasową szkołę podstawową, czas na matury oceniane przez tych samych nauczycieli, którzy przygotowywali do nich swoich uczniów i oczywiście warto zadbać o powrót do stanu, kiedy to 80% uczniów pobierało naukę w szkołach zawodowych, żeby młodzież mogła się uczyć na swoim poziomie i nie żyła w oszustwie, że może więcej.
Tymczasem szkoła jest, jaka jest. Wszystko wskazuje na to, że XIX-wieczna formuła edukacji w dzisiejszym świecie nie ma już racji bytu. Głównym wskaźnikiem konieczności zmiany są uczniowie. Pokolenie zmian społecznych i nowych technologii. Głównym czynnikiem skutecznie ograniczającym zmianę są dorośli- nauczyciele, urzędnicy, rodzice.
Szkolne wyzwania
Przed szkołą stoi poważne wyzwanie dotyczące zmian priorytetów. Odejście od dostarczania wiedzy, na rzecz stwarzania sytuacji edukacyjnych, od oceniania, na rzecz odpowiedzialności uczniów, od autorytarności do partnerstwa w rozwoju.
Dodatkowym wyzwaniem jest uznanie wiedzy, jaką dostarcza dziś szkole neurobiologia. Wiedzy mówiącej o tym, w jaki sposób uczy się człowiek i co warto zrobić, żeby efekty tej pracy były dla uczniów, nauczycieli, szkół optymalne. Uczenie się, rozwój nabierają sensu, kiedy są po coś. Kiedy praca, niekiedy naprawdę ciężka i rzadko sprawiająca przyjemność, umożliwia zbliżenie się do tej tajemnicy, która pozwala przekraczać nieprzekraczalne dotąd progi. Kiedy poszukiwanie właściwego rozwiązania przynosi oczekiwany z niecierpliwością rezultat. Kiedy zaplanowany cel zostanie osiągnięty przez ucznia… nie z poczucia obowiązku wobec wyzwań narzuconych mu przez nauczyciela, ale z powodu zaspokojenia potrzeby osobistego rozwoju. Celem szkoły powinno być odejście od metodyki transmisji, dostawy i egzekwowania wybranych treści czy uznanych za najbardziej wartościowe algorytmów postępowania, na rzecz otwartych przestrzeni (także fizycznych), w których uczniowie bazując na indywidualnym potencjale, w optymalny dla siebie sposób będą rozwijać własne kompetencje, wykorzystywać osobiste predyspozycje oraz skutecznie zarządzać swoimi ograniczeniami i rozwojem. Dzieci w bardzo różny sposób uczą się świata, który je otacza. Szkoła próbuje ten proces zuniformizować. Jeśli wszyscy zapamiętają w ten sam sposób znaczenie poszczególnych słów, jeśli nabędą te same praktyki postępowania w określonych sytuacjach i kiedy zaczną w podobny sposób reagować na dostarczane im bodźce- to będziemy mieli świat naprawdę dobrze poukładany a dzieci staną się dobrze funkcjonującymi członkami właściwe skrojonych społeczeństw. By tak się stało raczej nie można mówić o zabawie. Nauka to ciężka praca! Chcesz być kimś, to się postaraj!! Per aspera ad astra!!!
Kiedy czytam wypowiedzi nauczycieli, którzy mówią, że stoją wobec wyzwań czy coś zrobić dla uczniów, czy dbać o swoje miejsce pracy- nie mam najmniejszych wątpliwości jak oceniać tych, którzy tłumaczą, że nic nie mogą, bo system im na to nie pozwala. Współczuję im, ale jeszcze bardziej współczuję ich uczniom. Zwłaszcza, że jest tyle dowodów na to, że szkoła po prostu może być inna. Pamiętajmy: „Chcesz być dobrym nauczycielem- angażuj się!” Politycy zawsze pewnie będą mówić, jaka ma być szkoła i co więcej, będą zmieniać jej kształt pod swój obraz i pod swoje doraźne potrzeby. Tymczasem my dorośli- nauczyciele ale też rodzice, powinniśmy na co dzień dbać o to, by naszym uczniom/dzieciom chciało się korzystać z możliwości jakie daje im życie.
Trener rozwoju, life coach, tutor, mediator, doradca zawodowy, specjalista z zakresu rozwoju osobistego i rozwoju organizacji, diagnozy potrzeb rozwojowych i planowania rozwoju placówek oświatowych, przywództwa edukacyjnego, zarządzania zespołem, komunikacji i marketingu edukacyjnego, nauczyciel. Opracował i przeprowadził wiele projektów szkoleniowych przygotowujących uczestników do praktycznego wykorzystania technik komunikacyjnych w szkole. Jest autorem ponad stu publikacji z tego zakresu, w tym: Szkoła uczenia się (Warszawa 2018), Szkoła wspólnych działań, czyli o relacjach i współpracy (Warszawa 2017), Nauczyciel, trener, coach (Warszawa 2013).
Zobacz także:
„Tymczasem szkoła jest, jaka jest. Wszystko wskazuje na to, że XIX-wieczna formuła edukacji w dzisiejszym świecie nie ma już racji bytu”
Nie bardzo widzę to wszystko. Wg badań PISA najlepsze szkoły na świecie to żółta Azja (Chiny, Singapur itp.) a tym szkołom – zdaje sie – blisko do tych metod, zwłaszcza jeśli idzie o relację nauczyciel – uczeń. Podobne metody są też w najlepszych polskich liceach.
Jeśli chodzi o badania mózgu, byłem na wykładzie neurobiologa z wysokim tytułem i ona twierdziła, że najważniejsza w uczeniu się jest odpowiednia dieta (różna dla różnych uczniów) i dobre samopoczucie ucznia.
Warto powołując się na wyniki uczniów z Azji, zwłaszcza Chin (choć nie tylko), spojrzeć na wskaźniki samobójstw wśród dzieci i młodzieży z tego rejonu. Dobrze też wiedzieć, że nauczyciele obowiązkowo spędzają z uczniami wiele godzin na pracy indywidualnej poza lekcjami- takie mają pensum. Dobrze też wiedzieć o kulturowej odpowiedzialności rodziców za wyniki osiągane przez ich dzieci, czego na tzw. Zachodzie w zasadzie nie ma. W kwestii polskich liceów proponuję sprawdzić liczbę zajęć dodatkowych (czytaj korepetycji) i, co znacznie trudniejsze, wskaźniki dotyczące używek. A jeśli chodzi o neurobiologię to zarówno dieta jak i samopoczucie są rzeczywiście ważne. Myślę, że neurobiolog z wysokimi tytułami powiedziała jeszcze o kilku czynnikach takich jak- atrakcyjność oferty edukacyjnej, wiązanie z nauką pozytywnych emocji, korzystanie z zasobów wynikających z pracy zespołowej czy postawa nauczyciela i powiązane z nią oddziaływanie neuronów lustrzanych. Po prostu na kształt edukacji i zaangażowania uczniów w proces uczenia się oddziałuje bardzo dużo zmiennych. Prosta transmisja informacji a następnie egzekwowanie oczekiwanych treści czy umiejętności- to za mało.
te dwa czynniki, a przede wszystkim dietę wyróżniała szczególnie jako kluczowe, podstawowe.
Natomiast główne pytanie Pańskiego tekst: o skuteczność metod nauczania – mam wrażenie zostaje bez odpowiedzi. A moim zdaniem w polskim przypadku te XIX wieczne metody po prostu będą skuteczniejsze bo te nowsze są zbyt drogie i ani rząd ani wójt nie wyłoży tyle pieniędzy by te nowsze osiągnęły pożądany poziom skuteczności.