Górnicy, policjanci, strażacy i funkcjonariusze ochrony państwa oraz straży granicznej – oto grupy zawodowe, które szanują polscy politycy. Nauczycielki i nauczyciele tradycyjne do nich nie należą. Dlaczego?
Nauczyciele nie palą opon!
Nauczyciele nie palą opon, nie krzyczą i rzadko strajkują. Nie stanowią na tyle zwartej, jednolitej i zdeterminowanej grupy zawodowej, aby zrobić na politykach wrażenie. Pokazał to strajk w 2019 roku, z którym rządzący, przy skandalicznej postawie oświatowej „Solidarności”, poradzili sobie w niecały miesiąc. Warto w kwietniu o tym pamiętać. Czego w tym czasie nauczyli się nauczyciele? Otóż, nie jesteśmy ważni dla władzy. Nikt z rządzących nie postrzega naszego zawodu jako wehikułu przenoszącego nasz kraj w przyszłość i dającego mu rzetelną, codzienną pracą szansę na realny rozwój i dobrobyt. Być może nawet publiczna edukacja i jej jakość zupełnie nie interesują polityków. Wszak trudno wśród nich szukać kogokolwiek, kto zdecydował się na kształcenie własnych dzieci w innych niż prywatne, elitarne szkoły.
Jak bardzo trzeba nas poniżyć pokazały głośne już materiały TVP. Środowisko się zagotowało, bo przecież nie można spokojnie patrzeć na takie rzeczy. Krzywdę uczyniono nauczycielkom i nauczycielom występującym w materiałach, uczyniono ją całemu środowisku, a także dzieciakom, które całość przecież oglądały. Daleko w tym było do Roweru Błażeja, 5-10-15, czy Teleranka. Mieliśmy dobre tradycje atrakcyjnych programów dla dzieci i młodych. Szkoda. Zatęskniłem chyba za Przybyszami z MatPlanety.
Na innym biegunie decyzją rządu, policjanci, strażacy, funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa i Straży Granicznej otrzymali podwyżkę 500 zł z wyrównaniem od 1 stycznia br. Rada Ministrów w ekspresowym tempie przyjęła w tej sprawie rozporządzenia zakładające zwiększenie tzw. wielokrotności kwoty bazowej, która jest podstawą do obliczenia przeciętnego wynagrodzenia w służbach. Zdaniem rządu, podwyżki te mają “motywować do podejmowania służby” w policji, straży pożarnej, SOP i SG oraz “zachęcić funkcjonariuszy do większego zaangażowania i skuteczniejszego działania”.
Czy w przypadku nauczycieli rząd uznał, że nie trzeba nas motywować oraz zachęcać do “większego zaangażowania i skuteczniejszego działania”? Z jakiego powodu zaplanowane na wrzesień podwyżki dla nas nie wyniosą nawet połowy podwyżki policjanta, czy funkcjonariusza SOP? Jak odnieść te 6% podwyżki w czwartym kwartale do ponad 8% inflacji na artykuły spożywcze w ujęciu rocznym? My nie mówimy o tym co dzieje się w cenach obecnie!
Jeszcze szybciej swoje sprawy załatwili górnicy. Wystarczyła groźba strajku, aby władza podpisała z nimi porozumienie, na które nauczyciele liczyć nie mogą. W związku z błyskawicznymi zmianami akcje protestacyjne górników zostały odwołane. To skutek podpisanego porozumienia na warunkach górników.
Nauczyciele potrafią liczyć
System nauczycielskich płac, mimo kampanijnych zapowiedzi Premiera Morawieckiego, ani trochę nie przedstawia się imponująco. Więcej, jest dramatycznie. W 2010 roku pensja nauczyciela dyplomowanego wynosiła 213% najniższej krajowej. Obecnie jest to ledwie 147%, jak policzyli matematycy. Teraz koronawirus zatrząsł wszystkim, ale problemy pozostały. Być może na chwilę trzeba zapomnieć o projekcie ustawy wiążącej pensje nauczycieli z przeciętnymi płacami w gospodarce, pod którym podpisy do 20 marca miało zebrać ZNP? To jednak nie oznacza, że nie chcemy na ten temat poważnej dyskusji z politykami.
źródło: My Nauczyciele
W październiku 2017 roku Piotr Świdziński i Krzysztof Tucholski założyli Grupę Strajk Młodych Nauczycieli, która kilka miesięcy później zmieniła nazwę na Ja, Nauczyciel i stała się wielkim ruchem. Wtedy liczyliśmy, że razem z lekarzami powalczymy o poważną dyskusję na temat naszych pensji. Obrażano lekarzy, pielęgniarki, ratowników, od których teraz wszyscy zależymy. Nie szanuje się także nauczycieli. Politycy na każdej płaszczyźnie traktują nas gorzej, niż pańszczyźnianego chłopa. Różnica polega na tym, że za feudała płaciło się niewielki ułamek tego, co obecnie. Pańszczyzna wynosiła około 104 dni, a współczesny Dzień Wolności Podatkowej przypada na początku lipca. Czy na historii mamy uczyć młodych, że taka przyszłość ich czeka? I mają być pokorni, bo może być jeszcze gorzej? Oby nie zostali nauczycielami…
Absolwent filozofii na UAM w Poznaniu, dziennikarz, publicysta, menadżer oświaty, wykładowca, nauczyciel historii, języka polskiego, wiedzy o społeczeństwie, języka angielskiego, wychowawca, tutor, trener, działacz NGO, jeden z liderów ruchu Ja Nauczyciel, współtwórca i jeden z liderów NOoE – Obywatelskich Narad o Edukacji, absolwent XI edycji Programu Liderzy PAFW, wiceprezes Fundacji Ja, Nauczyciel. Dumny ojciec Róży i Zuzanny.
Podtytuł tekstu:
„Górnicy, policjanci, strażacy i funkcjonariusze ochrony państwa oraz straży granicznej – oto grupy zawodowe, które szanują polscy politycy. Nauczycielki i nauczyciele tradycyjne do nich nie należą. Dlaczego?”
Jaką odpowiedź daje autor na swoje pytanie?
Nie daje odpowiedzi.
Spróbuję się pokusić o taką odpowiedź
1. skala: nauczyciele pełnoetatowi to dziś ok 600 tys. ludzi, jakieś 2x więcej niż cała mundurówka (policja 100 tys., armia 100 tys., straż pożarna ok 30 tys.) – znacznie łatwiej zadowolić małą grupę społeczną niż dużą.
2. Głupota przywództwa politycznego nauczycielstwa. Bo dużą grupę trudno zadowolić, ale ma ona większe znaczenie polityczne. Niestety, gdy obserwuję poczynania ZNP to moim zdaniem celem podstawowym szefów tej organizacji nie jest dobro nauczycieli ani szkoły, ale interes podmiotów zewnętrznych. Pełna argumentacja przekracza rozmiary komentarza ale dwa podstawowe argumenty przytoczę
a. negocjacje strajkowe: jeśli wierzyć pracodawcom obecnych przy negocjacjach z Szydło to strajk wybuchł o 1mld zł, czyli mniej niż 100 zł miesięcznie. Zauważmy i policjanci i strażacy i służba celna negocjowała z rządem, i dostała podwyżki, ale nigdy 100% tego czego się domagali – a ich postulaty były dla rządu łatwiejsze do przyjęcia
b. forma strajku. W 1997 też był wielki nauczycielski strajk. Też przegrany. I wtedy faktycznie nie było matur. I nikogo to nie obeszło. Odbyły się w późniejszym terminie. Niestety w PL nauczyciele nie postrajkują dłużej niż miesiąc bo nas na to nie stać finansowo. W dodatku jako jedyna grupa musimy za strajk płacić. Wszyscy to wiedzą. I co zrobił ZNP? Powtórzył kropka w kropkę scenariusz z 1997. Ale mniej sprawnie bo matury odbyły się.
c. Ostatnia reforma edukacji. Jak ją najkrócej nazwać? Jest to wcielenie w życie programu ZNP powstałego po reformie gimnazjalnej. Jak zareagował ZNP? Ośmieszającym strajkiem przeciw własnym długoletnim postulatom.
Kończąc. Czy zawsze nauczyciele przegrywali z rządem? Nie w 1937 odnieśli nad władza druzgoczące zwycięstwo. i dzieje tego strajku polecam autorowi.