Stanowisko Fundacji Ja, Nauczyciel w sprawie zmian w podstawie programowej wygłoszone w skrótach na wysłuchaniu obywatelskim dnia 18.05. 2024 przez Justynę (Inkę) Ilasz, polonistkę, członkinię Rady Fundacji
Edukacja jest ważna dla całego społeczeństwa, nie tylko dla młodych ludzi, którzy w szkole spędzają bardzo dużo czasu. Twórcy podstawy programowej i My, jako nauczyciele i nauczycielki mamy ogromny wpływ na to, czego się nauczą, jakie wartości im przekażemy i jak będzie wyglądać nasze społeczeństwo w przyszłości. Czy absolwentki i absolwenci będą potrafili krytycznie myśleć i czytać ze zrozumieniem, czy będą odpowiedzialni za swój rozwój, sprawczy, czy będą działali, kierując się zasadami etycznymi?
Dorośli nie są uważani za godnych zaufania, gdyż kierują się podwójnymi standardami. Jako nauczycielki i nauczyciele przekonujemy, że czytanie książek wzbogaca wiedzę, ale uczniowie i uczennice tego nie doświadczają, więc stajemy się dla nich niewiarygodni.
Jeśli chodzi o kwestię lektur obowiązkowych, szkoła stwarza pozory, że rozwija czytelnictwo. Trochę to tak jak z książkami na półkach, gdy ktoś chce wydawać się inteligentny, to kupuje sobie książki, do których nigdy nie zajrzy, ale których tytuły umiejscowione na grzbietach będą robiły wrażenie na gościach. Ten regał już mocno się chwieje.
Problemem jest to, że lektury poruszają utarte, nieaktualne już wzorce, przez to stają się dla młodych ludzi odpychające, szczególnie też dlatego, że pisane archaicznym językiem są dla młodych trudne w odbiorze, co z kolei wpływa na to, że korzystają ze streszczeń i opracowań, a to skutkuje słabą umiejętnością czytania ze zrozumieniem, ubogim zasobem słownictwa i nieumiejętnością komunikacji, a także ogólną niechęcią do czytania, co potwierdzają wyniki badań.
Uczennice i uczniowie, którzy lubią czytać, mają ogólnie znacznie lepsze wyniki w szkole niż te/ci, którzy tego nie lubią. Żeby jednak być biegłym w czytaniu niezbędne jest częste ćwiczenie. A to może spowodować tylko wewnętrzna motywacja, a ją można wzbudzić, gdy podczas czytania odczuwamy przyjemność i satysfakcję. OECD podaje, że w Europie 37-45% uczniów i uczennic deklaruje, że nie czytają dla przyjemności. Co więcej, w tej grupie jest znacznie więcej chłopców niż dziewcząt i różnica ta stale się powiększa. [1]
W szkole nie ma czasu na przyjemności i radość zwłaszcza na lekcjach języka polskiego. Może dlatego, że pierwszą wartością wpisaną do podstawy programowej jest ofiarność.
Myśląc o zmianach w podstawach programowych, dobrym kierunkiem jest danie osobom uczącym czasu na dogłębną realizację zagadnień w podstawie programowej, żeby młody człowiek miał możliwość czytania ze zrozumieniem a nie tylko odkodowywania tekstu. W przypadku lektur wymiana tytułów na inne, okrojenie ich do fragmentów, niczego nie zmieni bez refleksji nad tym, jaki cel stawia przed nami czytanie. Trzeba przyjrzeć się jeszcze raz wartościom i umiejętnościom, które mamy kształcić w młodym człowieku. Poza szacunkiem dla tradycji, patriotyzmu trzeba koncentrować się na wzmacnianiu człowieczych, humanistycznych wartości. Bardzo ważnym jest, by nie wybierać tylko takich, które służą jednej grupie czy partii i by zachować właściwe proporcje między nimi.
Istnieje mnóstwo ciekawej literatury dla dzieci i młodzieży podejmującej ważne tematy, kształtujących wartości i w ciekawej formie, ale jest ona nieobecna w szkole i w świadomości młodych czytelników i czytelniczek. Problemy uchodźcze, wojna, kryzys ekologiczny, relacje międzyludzkie, sztuczna inteligencja – to jest to, czym żyje świat. Ale w szkole udajemy, że świat zewnętrzny nas nie dotyczy. A przecież szkoła ma uczyć twórczego rozwiązywania problemów, sprawczości, ale tego nie robi, ponieważ od problemów i wyzwań ucieka. Jeśli nie będziemy rozmawiać na tematy obecne w szeroko pojętym życiu, szkoła pozostanie skansenem, jakim jest od wielu lat.
Może w nowej podstawie programowej poza kilkoma pozycjami obowiązkowymi z klasyki, nauczyciel/ka miał/a/by możliwość swobodnego wyboru lektur wraz z podopiecznymi, które można by realizować bez presji czasu, by kształtować wielorakie kompetencje nie tylko na papierze. Pomagać w tych samodzielnych wyborach mogłaby lista lektur uzupełniających stworzona przez ekspertów, którzy znają nie tylko klasykę literatury dziecięcej i młodzieżowej, ale też śledzą nowości wydawnicze i kulturalne. Powinna być ona uaktualniana i wzbogacona o inne teksty kultury, np. propozycje wartościowych sztuk współczesnych, filmów, picturebooki. Powinna stanowić tylko podpowiedź dla nauczycieli, nauczycielek i młodzieży w wyborze. Za tym, żeby to osoba, która jest blisko uczniów/uczennic wybierała lektury przemawia fakt, że to ona lepiej zna ich potrzeby i problemy niż osoba tworząca podstawę programową.
Uzasadnione wydaje się więc pytanie, nawet jeśli to tylko “20% wycinka” lektur, jaki jest cel pozostawiania „Kajka i Kokosza”, „Pani Twardowskiej”, „W pustyni i w puszczy”, „Kopciuszka”, „Rybaka i złotej rybki” na liście lektur obowiązkowych? Warto, żeby osoby decydujące o skracaniu list, podały powody takiej decyzji.
Jeżeli chcemy zapoznać uczniów/uczennice z różnymi gatunkami, to może znalazłaby się tu furtka, by zostawić tę decyzję osobom biorących udział w procesie edukacyjnym? Jako dorośli głosimy hasła propagujące wolność i demokrację, a boimy się zostawić wybór osobom, których to dotyczy, w najdrobniejszych kwestiach. Trudno będzie realizować nowy program w systemie organizacyjnym, konserwującym stare nawyki.
Przy skracaniu listy lektur i układaniu nowej należy zwrócić też uwagę na to, by nie utrwalać szkodliwych stereotypów i niwelować nierówności ze względu na płeć. Wiemy z badań, że postaci kobiecych w podręcznikach i lekturach cechujących się sprawczością jest dużo mniej niż męskich i ma to ogromny wpływ na rozwój dziewczynek. [2]
Warto zmienić rolę książki z punktu do odhaczenia na liście realizacji na punkt wyjścia do tworzenia projektów edukacyjnych, międzyprzedmiotowych, które rozwijają twórcze myślenie, współpracę, co na razie jest trudne ze względu na sztywny podział przedmiotów, stare przyzwyczajenia i przekonania. Choć powszechnie wiadomo, że uczenie holistyczne przynosi dużo lepsze efekty niż wykłady. Organizacja zajęć w bloki mogłaby usprawnić proces uczenia.
Może być też łącznikiem międzykulturowym, może służyć integracji w trudnej sytuacji, w której znalazły się szkoły po 24.02.2022. Sytuacja w szkołach jest diametralnie różna, a zatem wraz z obecnością emigrantów/emigrantek i uchodźców/uchodźczyń powinien zmienić się nie tylko sposób uczenia, ale też tematy poruszane na lekcjach powinny budzić chęć do rozmowy na tematy ważne dla nich. Serwować im trudną literaturę rodem z XIX w. czy jeszcze wcześniejszą można, o ile przyniesie efekty w postaci wiedzy lub kompetencji faktycznie potrzebnych młodemu człowiekowi a nie po prostu dlatego, że zawsze była i Słowacki wielkim poetą był.
Uczniowie obcojęzyczni, relacje rówieśnicze to nie jedyny nierozwiązany problem. Kolejnym są zatrważające wyniki badań dotyczące kondycji psychicznej młodych ludzi, problemy z tożsamością. Niepokoją one zarówno osoby uczące jak i rodziców. Nie rozwiąże się ich w 5 minut. W szkole powinniśmy rozmawiać na tematy bliskie dzieciom i młodzieży, mieć czas na czytanie tekstów, w których mogliby znaleźć inspirację jak sobie poradzić z problemem.Książka może być antidotum na nie, a jeśli nie, to może przynajmniej da jakiś rodzaj odskoczni. W naszym obowiązku jako odpowiedzialnych dorosłych jest im pomóc, tymczasem są zdani na siebie.
Warto jeszcze raz podkreślić, że język polski nie może być traktowany jako osobny przedmiot uczący tylko gramatyki, ortografii, pisania i czytania a jako szeroko rozumiane humanistyczne podejście do rozumienia siebie i świata i komunikacji z nim, co wiąże się także z wychowaniem świadomych odbiorców/odbiorczyń i uczestników/uczestniczek kultury. I tu potrzebna jest współpraca z instytucjami kultury, ponieważ nauka nie odbywa się tylko w budynku, choć niektórzy myślą, że tak właśnie jest.
Póki co szkoła stwarza pozory, że uczy wartości, budowania relacji czy otwartości na świat. Mówimy, że wolność jest ważna, ale okazuje się, że w szkole ta wolność jest pozorna z wielu względów, jednym z nich jest potrzeba przeprowadzenia egzaminu, który mocno wpływa na sposób realizacji podstawy programowej.
Nam nauczycielom i nauczycielkom brakuje autonomii i właśnie dlatego podstawy programowe powinny być konstruowane na wyższym poziomie abstrakcji, skupiając się na celach lektur, a nie na konkretnych tytułach, co realizowałoby powszechnie deklarowaną przez rządzących chęć wspierania działań oddolnych, autonomię i sprawczość obywateli.
Niech zatem rewolucja przeprowadzona przed kilkoma dniami przez Radę Języka Polskiego będzie inspiracją dla osób, które czują obawę przed tym, co musi nastąpić.
[1] Badania przeprowadzone przez Organisation for Economic Co-operation and Development (OECD) podczas testów Programme for International Student Assessment (PISA) na przestrzeni lat 2000-2009. [2] Gender w podręcznikach Projekt badawczy. Raport pod redakcją Iwony Chmury-Rutkowskiej, Macieja Dudy, Marty Mazurek i Aleksandry Sołtysiak-Łuczak, 2016.Wydarzenie zostało zorganizowane przez Fundację Stocznia i Centrum Naukowe Kopernik.