Od wielu lat pracuję z dziećmi w klasach I-III bez stopni i często zastanawiam się, dlaczego w wielu szkołach nadal funkcjonują oceny albo ich zastępniki w formie liter, słoneczek, buziek itp.
Przepisy oświatowe wymagają oceny opisowej na koniec roku, a ocenianie bieżące regulują zapisy w statucie szkoły.
Ocenianie stopniem na pewno tych funkcji nie spełnia. Dziecko widząc stopień pod swoją pracą nie myśli o kryteriach, które należało spełnić na taką, czy inną ocenę. Nie myśli o tym jak powinno uczyć się w przyszłości i zwykle nie wie, co i jak miałoby poprawić. Nie trudno zgadnąć o czym myśli dziecko, które na widok stopnia niższego od tego, którego się spodziewało wybucha płaczem, rozpacza lub ze złością gniecie swoją pracę i wyrzuca do kosza.
Co zamiast ocen?
Takie pytanie często słyszę od nauczycieli, którzy zastanawiają się nad rezygnacją z ocen cyfrowych. Ja też myślałam podobnie wiele lat temu, gdy zaczynałam pracę bez ocen i nie wyobrażałam sobie, że do nauki można motywować bez nagród. Próbowałam zastąpić oceny tabelką z punktami, zbieraniem znaczków wklejanych do dzienniczka, uśmiechniętymi buziami i innymi zastępnikami. Szybko zrozumiałam, że to błąd, a każda tego typu gratyfikacja to ocena, tylko w innej formie.
Dzieci nie potrzebują ocen. Przychodzą do szkoły z naturalną ciekawością, chcą się uczyć. Na początku edukacji każde dziecko stara się i wkłada w swoją pracę wszystkie umiejętności. Jeśli praca zostanie oceniona nisko, to sygnał dla dziecka, że jest gorsze od innych i przy okazji odbiera ważną lekcję – nie warto się starać.
Dziecko w młodszych klasach buduje swoje poczucie wartości konstruując obraz samego siebie na podstawie kontaktów z rówieśnikami, z którymi się porównuje i przeglądając się w oczach ważnych dorosłych (rodziców, nauczycieli). Ogromne znaczenie w jego życiu będzie miał ten pierwszy etap szkoły i to, czy wyjdzie z niego wzmocnione, z wiarą, że trudności da się pokonać, czy też z przekonaniem, że jest słabe, inne dzieci radzą sobie lepiej, a wysiłek nie zawsze przekłada się na lepszą ocenę. Rolę nauczyciela edukacji wczesnoszkolnej rozumiem jako profesjonalne wspieranie dziecka w jego rozwoju. Żeby tę rolę wypełnić, muszę od początku pierwszej klasy rozpoznać potencjał dziecka, jego zasoby, umiejętności, tempo uczenia się itp. Biorąc pod uwagę ten punkt, z którego dziecko startuje na początku szkoły, mogę zaplanować pracę z nim, by umożliwić osiągnięcie sukcesu.
Indywidualne podejście
Nie mogę tak samo pracować z dzieckiem, które przyszło do pierwszej klasy z umiejętnością czytania i z takim, które dopiero zaczyna poznawanie liter. Każde z nich zasługuje na indywidualną ścieżkę rozwoju, a jego rodzice oczekują, że mu w tym pomogę. Dzięki temu, że nie muszę „wyceniać” poziomu tych umiejętności stopniem, mam szansę obserwować postępy na miarę każdego dziecka i mogę wspierać jego proces uczenia udzielając informacji zwrotnych.
Jak motywować do nauki?
Kluczem do uczenia jest ciekawość i zainteresowanie. Konieczna również jest aktywność ucznia i jego zaangażowanie w proces uczenia się. Dziecko potrafi zaangażować się całym sobą, gdy może badać, eksperymentować poszukiwać i tworzyć projekty.
Praca metodą projektów otwiera przed dziećmi i nauczycielem wiele dróg do osiągnięcia celu. Cel dla wszystkich ustalamy wspólnie jednak w jaki sposób dziecko go osiągnie, zależy od jego możliwości, zainteresowań i zaangażowania w projekt. Pomysł na projekt mogę porównać do pudełka, w którym gromadzimy klocki – narzędzia do osiągnięcia celu. Jeśli będą one budziły dziecięcą ciekawość, będą różnorodne i o różnym poziomie trudności, to możemy być pewni, że każde dziecko wyciągnie te klocki, które akurat w tym momencie są mu potrzebne do konstruowania własnej wiedzy. Uważam, że jest to najlepszy sposób indywidualizowania pracy z dzieckiem. Sposób na pracę we własnym tempie, na różnych poziomach, samodzielnie, a gdy zachodzi taka potrzeba, również z pomocą kolegów, nauczyciela, czasem rodziców. Nasze projekty związane są z tematami, które dzieci interesują, a mimo to (a może właśnie dzięki temu) realizujemy podstawę programową.
Czy rodzice potrzebują ocen?
O rodzicach myślę wcześniej, zanim jeszcze ich dzieci staną się moimi uczniami. Spotykam się przed wakacjami, opowiadam i pokazuję im wtedy, jak pracuję (muszę pokazać rodzicom swoje metody pracy, ponieważ pracuję bez podręczników i ćwiczeń), co jest dla mnie ważne, i oczywiście, jak wygląda praca bez stopni. To jest również czas na porozmawianie o dzieciach, o ich zaletach, zainteresowaniach, a nawet o lękach, jakie czasem miewają rodzice w związku z pójściem dziecka do szkoły. Podczas tego spotkania zwykle nawiązujemy pierwszą nić porozumienia, a mnie i rodzicom łatwiej przygotować się na nowy rok szkolny. We wrześniu, na pierwszym klasowym spotkaniu prowadzę mini warsztat dla rodziców, na którym pokazuję jak działa informacja zwrotna. Umawiam się z rodzicami, że pisemne informacje zwrotne będą w zeszytach i pracach dzieci. Będą również dostępne w dzienniku elektronicznym (Librus ma taką opcję). Wybrane prace dokumentujące ich rozwój, dzieci będą gromadziły w segregatorach. Na koniec roku powstanie z tych prac osobista, pamiątkowa książka. Ocena opisowa, którą przekazujemy rodzicom na koniec roku, jest bardzo powierzchowna ze względu na szczupłość miejsca na świadectwie. Ja radzę sobie z tym problemem, spotykając się na rozmowie trójstronnej z dzieckiem i jego rodzicami. Jest wtedy czas porozmawiać o sukcesach dziecka, o jego postępach w rozwoju. Jest czas na samoocenę dziecka i na wspólne planowanie, co dalej.
Co daje dziecku nauka bez ocen?
Najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa, bo jeśli za popełnianie błędów nie grozi słaba ocena, to można na błędach się uczyć. Można również uczyć się wzajemnie od siebie, nie wstydzić się, że się czegoś nie umie, otwarcie prosić o pomoc lub udzielić jej innemu dziecku jeśli tego potrzebuje. Dzieci, które biorą udział w planowaniu celów i kryteriów sukcesu, proszone o refleksję na temat swojego uczenia i samoocenę, udzielające sobie nawzajem informacji zwrotnej, są świadomym uczestnikiem swojego procesu uczenia się.Kiedy po zakończeniu projektu, po osiągnięciu zaplanowanych celów dzieci prezentują efekty swojej pracy, to jestem z nich dumna, bo wiem, że pracowały nie dla oceny, ale dlatego, że je to interesowało, że chciały się nauczyć czegoś nowego, sprawdzić się, sprostać wyzwaniu. Każdemu nauczycielowi życzę takich momentów i radości z obserwowania kolejnych małych i dużych kroków w rozwoju swoich uczniów.
Wiesława Mitulska
ODWIEDŹ BLOG AUTORKI
Wiesława Mitulska – specjalistka edukacji wczesnoszkolnej i terapii pedagogicznej, nauczycielka klas I-III w Szkole Podstawowej w Słupi Wielkiej. Pracuje z dziećmi bez ocen, podręczników i ćwiczeń według autorskiego programu Ruch, zabawa, nauka. Stawia na budowanie relacji pomiędzy dziećmi, rodzicami i nauczycielem. Współpracuje z Centrum Edukacji Obywatelskiej w zakresie wprowadzania oceny kształtującej. Ambasadorka ruchu Wiosna Edukacji. Członkini społeczności Superbelfrzy RP.