Sporo ostatnio się czyta o uroczystościach zakończenia roku szkolnego. Chciałabym i ja dorzucić swoich pięć groszy. Opowiem o jednej, która od wielu lat jest praktykowana w poznańskich Łejerach. Ta szkoła od momentu powstania zakładała „spółę” rodziców, nauczycielek i nauczycieli, dyrekcji oraz uczących się. Okres pandemii spowodował, że dzieci sporo atrakcji ominęło. Słyszałam o skoku przez harmonijkę dużo wcześniej, ale nie bardzo wiedziałam z czym tę nazwę skojarzyć. Teraz już wiem, harmonijka to drzwi rozsuwane oddzielające przestrzeń, w której przebywają dzieci młodsze od tej, w której uczą się klasy od czwartej wzwyż. Jak wiadomo przejście z klasy trzeciej na wyższy poziom wiąże się z wieloma niewiadomymi, niepokojem najmłodszych, ale i tych starszych, czytaj rodziców. Czy jest jakiś sposób, którego można użyć, by obniżyć poziom stresu związanego z tą zmianą? Otóż jest. To wszystko, o czym piszę, wydarzyło się naprawdę 🙂
Najpierw rodzice i uczennice i uczniowie oglądają krótki występ pierwszaków oraz nieco starszych dzieci. Potem czas na przemówienie dyrektora, byle nie za długie .
Kolejnym punktem programu jest skok przez harmonijkę. Ten skok to nic innego jak rytuał przejścia.
Trzeciaki Jagodziaki wystrojone w niebieskie skrzydła z krepy (takie same ma ich wychowawczyni) wybiegają wypychane przez „swoją panią” jak ptaki z gniazda z dobrze znanej sobie przestrzeni (świetlicy) na korytarz. Przed puszczeniem kolejnego dziecka nauczycielka głośno podaje jego imię. (Później dowiedziałam się, że zamysł był taki, by to dziecko wpadało w ręce kolejnego wychowawcy. Czy to nie wzruszające? Tym razem jednak Łapane były przez nauczycieli i nauczycielki uczące w starszych klasach). Gdy ostatnie dziecko zostaje schwytane, wszystkie oczy trzeciaków patrzą w oczekiwaniu na nauczycielkę, która woła na pożegnanie, że tu zostaje.
Później kolej na Mirabelki, które skaczą przez wąż gaśniczy nawiązujący do ich dyplomowego spektaklu „Pali się”. Dzieci zostają zaprowadzone do swojej nowej klasy. Wymyślają jak urządzą sobie przestrzeń, gdzie postawią łóżka, piaskownicę, a może i basen . Wracają do swojej „starej” sali, gdzie czekają na nie wychowawczynie. Krzesła ustawione w kręgu, po środku lalki sceniczne, Skarpeta, Lolek i Pippi, wokół nich niespodzianki. Dzieci wybierają od czego chcą zacząć. Decydują, że od listu. Okazuje się, że jego autorką jest Pippi, która towarzyszyła im przez cały ubiegły rok i teraz dziękuje im za to, czego nauczyli ją uczniowie i uczennice. A potem w kręgu przekazują sobie pudełko z kamyczkami „na szczęście”, które druhna dla nich znalazła. Na koniec odczytanie fragmentu z ulubionej książki. Idealnie nadaje się do tego rozmowa z lisem o oswajaniu z „Małego Księcia”. Wzruszenie murowane. W dalszej części dzieci otrzymują świadectwa, prezenty i uściski. Po czym następuje zamiana – wychowawczynie dostają prezenty – kwiaty, najlepiej dużo, do zasadzenia w ziemi (Dobrze wywiedzieć się, czy mają ogródek tudzież miejsce na balkonie. A potem trójka klasowa też zostaje doceniona przez pozostałych rodziców.
Zanim nadejdzie ten dzień warto poprosić czwarte klasy o Rady i Głaski dla trzeciaków i wywiesić je w widocznym miejscu. Warto też poprosić dzieci o zapisanie wspomnień z tych trzech lat i narysowanie planów wakacyjnych. Jeśli tego dnia panuje niemiłosierny upał można iść z koleżankami i kolegami na lody, a gdy trudno się rozstać, można z wszystkimi spotkać się jeszcze raz w niesamowitych okolicznościach przyrody wieczorem na pikniku.
To był idealny dzień. Widziałam zaopiekowane dzieci, współpracujących dorosłych, czułych, troskliwych i odpowiedzialnych. Urzeczywistniało się zdanie – „Cała wioska jest potrzebna, by wychować dziecko”. Ta współpraca między dorosłymi (nauczycielami i rodzicami) jest potrzebna. Chciałabym, żeby moje dziecko w czwartej klasie trafiło w dobre ręce nauczycielki lub nauczyciela z powołania, że znajdzie się taki lub taka. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie. Tego życzę wszystkim dzieciom