Załóżmy, że słyszysz wycie syreny alarmowej. Co robisz? Gdzie idziesz? Albo taka sytuacja – obcy człowiek korzysta z Twojej łazienki, bielizny, ubrań. Co czujesz? Albo chwilę rodzisz dziecko w sali, w którym są wielkie okna, a po drugiej stronie słychać huk spadających bomb? Albo przechodzisz ulicą i widzisz czołg wroga. Uciekasz a może sprawdzasz, czy jest pusty? Próbujesz go uruchomić? Potrafisz to zrobić? Wiesz, co robić w razie ataku chemicznego? Może gdy dowiadujesz się, że tego rodzaju broń została użyta, żałujesz, że niezbyt pilnie uczyłaś/eś się chemii w szkole? Co robisz w tych i w innych nieoczekiwanych sytuacjach? Co robisz, gdy nie wiesz jak się zachować? Czy próbujesz zrozumieć sytuację? A jeżeli całe nasze życie to niezrozumiała sytuacja?
Grunt nie wpadać w panikę
Stoję z resztą widzów wyposażonych w elektroniczne translatory w foyer Sceny na Zapleczu . Nagle włącza się syrena alarmowa. Zostajemy przez aktorki posługujące się językiem ukraińskim skierowani na widownię. Przechodzimy przez scenę, na której czarną taśmą w tym samym języku wyklejono napis: „Tu żyją ludzie”. Od razu rodzą się skojarzenia z placem przed teatrem w Mariupolu, na którym wypisano hasło informujące o przestrzeni, w której przebywają dzieci. Po lewej i prawej stronie lustra, kilka krzeseł i kartonowe tablice. Na scenie sześć młodych kobiet w oficjalnych, raczej biurowych ubraniach. Za nimi ekran, na którym w trakcie spektaklu pojawiają się tytuły kolejnych części, rysunki i kolaże tworzone przez Justynę Mohytycz – komentarze do historii czy instrukcji podawanych przez przez aktorki.
Korzystać z instrukcji
Zaczynamy od mapy wyświetlonej na ekranie, na której zakreślane są obszary o znaczeniu strategicznym, narażone w pierwszej kolejności na ataki wroga. Jednak rzeczywistość pokazywana w mediach, dowodzi, że niszczone są nie tylko mosty, lotniska, fabryki, ale też teatry, supermarkety, kościoły, szkoły, budynki mieszkalne. W czasie wojny nigdzie nie można się czuć bezpiecznie, ani w domu, nawet jeśli pozaklejasz okna taśmami, pozdejmujesz lustra ze ścian i schowasz je pod dywanem, ani na ulicy. Nigdzie. Co robić na wypadek bombardowania? Najlepiej, tak jak mówi instrukcja, zejść do schronu. Ale i to miejsce wbrew etymologii, nie daje poczucia bezpieczeństwa. Możemy próbować zatykać uszy, ale trudno zagłuszyć syreny, dźwięk spadających bomb. Decyzje, które podejmowano jeszcze kilka dni wcześniej wydają się nie mieć żadnej wagi. Czym kierować się w tak zaskakującej rzeczywistości, co ma jeszcze znaczenie? Czy potrafię zadbać o siebie i najbliższych? Czy można pojąć to, co wydaje się nie do pomyślenia? Czy może lepiej myślenie wyłączyć i kierować się tylko instrukcjami?
W scenariuszu Lena Languszkowa wykorzystała teksty z autentycznych dokumentów mających za zadanie chronić życie ludzi w różnych sytuacjach, np. w razie ataku atomowego czy chemicznego. W odpowiedzi kobiety wyrażają swoje obawy, żartują, śmieją się nienaturalnie. Ale może nie można tylko siedzieć i czekać aż to piekło się skończy, może lepiej działać. Tylko, co robić? I jak? W tym pomoże instrukcja jak zrobić koktajl Mołotowa albo jak uruchomić czołg (podobno przebój na instagramie). Beznamiętne przepisy przetykane są prawdziwymi historiami znalezionymi w sieciach społecznościowych, dotyczącymi głodu, śmierci bliskich, niemożności ich pochowania, powoływania ochotników, życia w schronie, wzajemnej kobiecej pomocy. Te historie budują przejmujący obraz codzienności okupowanej Ukrainy.
Czekanie i znów od nowa
Środki aktorskie są dość oszczędne. Trwanie, to uporczywe trwanie, artystki zaznaczały długimi męczącymi dźwiękami, rysowaniem kresek odliczających mijające dni przy akompaniamencie dźwięków tworzonych przez powtarzające się pocieranie mikrofonu. Każda krótka scena poza słowami zbudowana jest z powtarzających się gestów. Wszystkie „zbiera” dziewczyna w granatowym garniturze. Wykonywany przez nią układ ruchów przypomina używane przez stuardessę na pokładzie samolotu chwilę przed odlotem. Powtarzane sekwencje ruchów oraz mimika twarzy stopniowo nabierają coraz większego zabarwienia emocjonalnego. Scena wyraża próbę przetrwania wojennego koszmaru, brania się w garść, wpadania w marazm, a potem wściekłości i znów budzenia się woli walki.
Inna scena, która długo pozostanie w mojej pamięci to obraz – młodej dziewczyny w białej sukience, śpiewającej przecudnym głosem smutną ukraińską pieśń w towarzystwie ubierających ją kobiet. Scena przywołuje rytuał weselny z tą różnicą, że panna młoda nie zostaje wyposażona w piękne szaty i ozdoby a w plecak, hełm i karabin. Tu naprawdę nie potrzeba nic więcej, by dotrzeć do świadomości widzów, co się dzieje na Ukrainie.
Są jednak takie okrucieństwa, o których nie sposób mówić. Bo jak pokazać to, co stało się w Buczy? Lepiej przyznać, że nie wiadomo, jak to zrobić. Sadyzm, zniszczenia są tak niewyobrażalne, że żadna artystyczna wrażliwość tu nie pomoże, dlatego lepiej napisać to na tekturowej tablicy. W czasie wojny kobiety nie tylko obawiają się, że mogą na niej zginąć, boją się, że wróg może użyć wobec nich najtańszego narzędzia wojennego jak go nazywa prof. Mukwabe – gwałtu. Instrukcja w tym przypadku nie zakłada, że się obronisz. Jej punkt pierwszy mówi: „nie miej poczucia winy, to oprawca jest winien nie ty”. Te słowa powtarzane między innymi radami przez kobiety brzmią jak mantra, bo dla osób zgwałconych wojna nie kończy się nigdy, bo w naszej kulturze nadal funkcjonują przekonania obciążające osoby z doświadczeniem gwałtu, bo naznacza się kobiety, więc lepiej powtarzaj to sobie po wielokroć, żeby przekonać samą siebie. Co jednak zrobić, gdy w wyniku tego zdarzenia zajdziesz w ciążę i znajdziesz się w Polsce? Ten punkt dopisany został na tekturze i mówi jasno – „s…j z Polski”. A gdy zgiełk wojny ucichnie, możesz skorzystać z jeszcze jednej porady – jak odkleić taśmy z szyb zabezpieczających okna. Tylko czy ślady znikną? Nikt nie jest na tyle naiwny, by myśleć, że tak.
Życie na wypadek wojny to poruszający spektakl, stworzony przez ukraińskie artystki i niezwykłe kobiety, zmuszone uciekać przed wojną. Wspomnę tylko, że Lenę Laguszonkową, uznano najlepszą młodą dramaturżką Europy, przyznając jej nagrodę Schauspiel Stuttgart. Reżyserią zajęła się polska reżyserka i aktywistka Ula Kijak. Na scenie wystąpiły Olena Boryszpolec, Justyna Mohytycz, Tania Bohuslavska, Eugenia Nepytaliuk, Zhenia Doliak, Оlena Karpenko, Jasia Sajenko). Scenografię zaprojektował Wojciech Faruga. Przedstawienie powstało w koprodukcji Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Kontakt i Teatru im. W. Horzycy w Toruniu oraz Teatru Polskiego w Bydgoszczy.
Premiera spektaklu odbyła się 25 maja 2022 podczas MFT Kontakt w Toruniu.
Inka Ilasz