Pod koniec lutego miała miejsce premiera publikacji Wydawnictwa RM „Nauczyciele. Wielki zawód”. Sięgnęłam po książkę Joanny Sokolińskiej, ponieważ zaintrygował mnie jej tytuł, a właściwie podtytuł… Zastanawiałam się, czy autorka ma na myśli wizję zbawców, a częściej zbawczyń świata i ich ewentualnego wpływu, na przyszłe pokolenia, czy raczej poczucie porażki, które wiele osób uczących w szkole nosi w sobie bardzo głęboko.

Autorka jest socjolożką i reporterką. Przez 20 lata związana była z „Gazetą Wyborczą”, pisała do „Wysokich Obcasów”, tworząc portrety kobiet zmagających się z codziennością. Ma na swoim kącie współautorstwo „Rodziny himalaistów” i „Mów o mnie ono”. Nauczyciele. Wielki zawód” to zbiór wypowiedzi zaproszonych do rozmów nauczycielek i nauczycieli. Część z nich wypowiada się pod swoim imieniem i nazwiskiem, a niektórzy zastrzegli sobie anonimowość, te osoby występują pod fikcyjnymi imionami.

Książka ma łatwą do odczytania formułę. Podzielona jest na dwie części: „Oni” i „My”. Każda z nich rozpoczyna się wierszem „Strach”. Pierwszy dotyczy osób uczących, drugi uczniów, uczennic i rodziców. Ten pierwszy podkreśla też wielką odwagę, którą wykazują się Ci, którzy wprowadzają zmiany mimo oporu kuratorium, kolejnych ministrów, dyrekcji, rodziców, czy innych nauczycieli/nauczycielek. Od wielu lat w środowisku mówi się o tym, byśmy nie stawali po dwóch stronach barykady, ponieważ między nami jest dobro dziecka. Boimy się siebie nawzajem, radzimy sobie z tym, tak jak umiemy, czyli różnie.

Nauczycielskie strachy dotyczą nie tylko pomysłów MEiN-u, polityki źle obecnej w szkole, kontroli kuratorium, skarg rodziców, uczniów, dyrektorów, to także coraz częściej strach o podopieczne i podopiecznych nieradzących sobie z problemami, okaleczających się, będących w depresji, mających problem z regulacją emocji. To także niepewność, czy w trudnej sytuacji będą potrafili pomóc, to poczucie niekompetencji, ponieważ studia nie przygotowują do zmagania się z trudnościami obecnymi we współczesnej szkole. Osoby uczące są obciążone absurdalną biurokracją, której nikt nie czyta, poczuciem bezsensu części prac, a także tworzeniem dokumentacji, która będzie chroniła je w razie „W”.

Renata: „Moim zdaniem najgorsze w szkole jest to, że wszyscy się boją. Nauczyciel boi się zwierzchników, kolegów paragrafów, kuratorium. Boi się, że źle uczy albo, że uczy nie tego, co trzeba. Dyrekcja? Boi się donosu do kuratorium, wizytatorów, rodziców, kontroli. To sprawia, że w szkole panuje zwyczaj zamiatania pod dywan wszystkich problemów. I wzajemnie straszy się konsekwencjami” [1].

Taki podział „Oni” (rozumiem „nauczyciele”)  kontra „reszta świata”,  gdyż po stronie „My” znalazły się podrozdziały „Poziom i program” oraz „Szkolna polityka, polityka w szkole”, uświadamia poczucie bycia niezrozumianymi, niewysłuchanymi, nieważnymi – osobami, z którymi nie liczy się ani władza, ani społeczeństwo. Frustracja, zmęczenie i rozgoryczenie może prowadzić do tego, że profesja nauczycielska już niedługo będzie „ginącym zawodem”, co powoli już widać.

Pierwsza część przedstawia, w jaki sposób zostaje się nauczycielem/nauczycielką w Finlandii. Tam, żeby dostać się na studia pedagogiczne „trzeba być półgeniuszem”. Na każde miejsce jest dziesięcioro kandydatów. Nie dość, że nabór jest trzyetapowy to jeszcze kandydaci przechodzą testy osobowościowe. A w jaki sposób odbywa się to w Polsce? „Brzmi jak instrukcja gry planszowej – rodzisz się tu i tu, trafiasz na pole takie i takie. Zdajesz albo oblewasz egzamin wstępny, przeskakujesz o odpowiednią liczbę pól. Twoje marzenia, ambicje i ideały nie mają żadnego znaczenia.[…] U nas co człowiek, to historia”[2]. Bohaterowie mówią w jaki sposób rozpoczęli pracę, wspominają swoją pierwszą lekcję. Jest tu miejsce, by zapytać, jak ma się przygotowywanie nauczycieli i nauczycielek do zawodu. „Czy dwieście siedemdziesiąt godzin podstaw pedagogiki, psychologii i metodyki nauczania […] wystarczy, by nauczyć się tego, jak uczyć innych?” Po wysłuchaniu z czym mierzą się nauczycielki i nauczyciele autorka już wie, że nie. I za to podkreślenie bardzo dziękuję autorce. Mało osób spoza szkoły wie, że nauczyciel/ka, żeby radzić sobie, musi się nieustannie kształcić z tego, czego na studiach nie było i to najczęściej za własne pieniądze. Jednak mimo, że „polska nauczycielka ma wpływ na swoje wykształcenie to i tak jest raczej pionkiem na planszy niż mistrzynią gry”[3] – twierdzi reporterka.

https://bit.ly/3lEj8ax

Cenne w książce jest spojrzenie z różnych stron, nie wrzucanie wszystkich do jednego worka jako przedstawicieli grupy zawodowej, choć osoby, które uczestniczyły w rozmowie, lubią swoją pracę, mówią o swoim zaangażowaniu. A wiemy dobrze, że nauczyciele/nauczycielki tak jak ludzie są różni. Jak odróżnić dobrego nauczyciela od złego? Po pierwsze trudno zdefiniować kim jest ten „dobry” i „zły”. Dla jednego rodzica dobry nauczyciel znaczy wymagający, jasno stawiający granice, a dla drugiego, ten, który inspiruje do podejmowania wysiłku, empatyczny, otwarty, słuchający, rozumiejący. A jaki jest ten zły? Jak mówi Aneta Korycińska: „to ten, który nie stawia dobra ucznia na pierwszym miejscu, który działa dla układów, pieniędzy, władzy, zachowania stanowiska, ale też taki, który dyktuje notatki i jest nudziarzem, to człowiek, który nie inspiruje i który krytykuje, np. wiarę.”

Podejmując temat oczekiwań przedstawianych, często podczas wywiadówek, autorka zauważa, że trudno, żeby nauczycielka „radziła sobie z lękiem pana Kowalskiego przed świeżym powietrzem i zachłannością pani Malinowskiej na chłód” [4].  Każdy rodzic ma swoją wizję, jeszcze inną mają ich partnerzy i dziecko. I jak to mówią, jeszcze się taki nie urodził, który by wszystkim dogodził.

Aneta Korycińska: „To nie jest łatwy zawód, to nieustanne występowanie na scenie i bycie ocenianym” [5]. Dla nauczycielek i nauczycieli to zdanie nie jest odkrywcze, ale dla osób z zewnątrz może wydać się jednak zaskakujące, że ktoś, kto kojarzy się z ocenianiem i  władzą niemal absolutną, sam podlega nieustannie temu samemu procesowi.

W rozmowach przewija się też temat braku zaufania rodziców i nauczycieli/ek, co prowadzi do niemożności porozumienia i stanowi ogromny problem, zwłaszcza, że coraz więcej jest w szkole „trudnych” dzieci. Nie lubię tego słowa, ale ono funkcjonuje. Nauczycielki i nauczyciele zauważają ogromne problemy z koncentracją, zmęczenie uczniów i uczennic, brak dbałości o higienę cyfrową. Świat zmienia się nieustannie, a jednak nie miałam pojęcia, że głupiejemy z każdym rokiem. W XX w. wysokość IQ rosła o 3 punkty co 10 lat, w połowie lat 70. poziom się zatrzymał, po czym  iloraz inteligencji  zaczął spadać. Co prawda testy były przeprowadzane na norweskiej armii, jak pisze autorka, ale daje to do myślenia. W jaki sposób szkoła sobie radzi? Tu chyba nie za bardzo. Ale nie ma co się dziwić, jeśli nauczyciele i nauczycielki zostawiono samych z problemem. I to jest dla mnie porażka systemu.

Znalazło się też miejsce dla „Kryminalnej biurokracji” Nauczyciel/ka w Polsce skupia się na niej, bo z niej jest rozliczany/a. Mniej liczy się czy jest dobrym nauczycielem/nauczycielką, jak uczy. Liczy się , czy to , co zrobił/a jest zgodne z przepisami. I tu wraca słynne już pytanie: „Czy uczeń ma prawo wyjść do toalety w trakcie lekcji? Odpowiemy tak. Czy nauczyciel ma prawo wypuścić dziecko w tej sytuacji? Nie. I to jest paranoja. Najpierw uczymy, jak ważne jest samodzielne myślenie, a przygotowując do egzaminów, uczymy jak myśleć standardowo, ponieważ wynik jest ważny dla szkoły, rodzica i dziecka. Podstawa programowa z polskiego jest anachroniczna i nieatrakcyjna. Na lekcjach z tego przedmiotu odbywa się nieustanne udawanie, że zachwyca, nawet jeśli nie zachwyca. Takich absurdów jest całe mnóstwo, więc osoby uczące nie mogą czuć się komfortowo. Często żyją w przekonaniu, że i tak to, co zrobią okaże się złym wyborem. Autorka przyznaje też, że spora grupa rodziców nie zapoznaje się z ofertą szkoły, która proponuje zajęcia dodatkowe, wyrównawcze. Najczęściej rodzice, nie wierząc, że w szkole można się nauczyć czegokolwiek zapisują dzieci na korepetycje jakby nie wiedzieli, że prowadzą je ci sami ludzie, którzy uczą w szkołach. Na domiar tego wszystkiego do szkół włazi polityka ze swoimi buciorami i zaczyna się coraz bardziej panoszyć. Nawet konserwatywni nauczyciele twierdzą, że robi się duszno. Autorka zauważa, że kolejne wyzwania przed nauczycielami i nauczycielkami to przyjmowanie ukraińskich dzieci do szkół.

Ostatni rozdział nosi tytuł „Ginący zawód” i gdybym miała dopasować zdjęcie z okładki (puste krzesło ustawione przodem do tablicy, na podłodze widać, kurz i opadły tynk), do któregoś z podrozdziałów, to wybrałabym właśnie ten. Żyjemy w momencie, gdy zachodzi ogromna transformacja – chat GPT, cyfryzacja, decyzje ministerstwa, brak porozumienia, niewchodzenie w dialog, brak zmian służących poprawie sytuacji, niskie pensje doprowadzają do sytuacji, gdy coraz więcej osób odchodzi z zawodu. Kiedyś, gdy mężczyźni z niego rezygnowali, ich obowiązki przejęły kobiety [6]. A teraz? Kto je zastąpi? A może lepiej zapytać – co?

Nauczyciele. Wielki zawód” czyta się jednym tchem. To, cudowne, że wydana została książka, która dopuszcza do głosu przedstawicieli/przedstawicielki tych, na których wylało się już morze hejtu przez ostatnie lata. Porównywanie systemu edukacji Finlandii na stronach książki, uświadamia jak różnie może wyglądać życie w szkole. Byłoby świetnie, gdyby książkę przeczytali rodzice, starsi uczniowie i uczennice, dziadkowie. Mam nadzieję, że  pozwoli ona zrozumieć, jak wygląda szkolna rzeczywistość widziana oczami kilkudziesięciu nauczycielek i nauczycieli. Do sięgnięcia po nią zachęcam też grono pedagogiczne. Dobrze wiedzieć, że jest książka, która może być światełkiem w tunelu, która ma potencjał, by przyczynić się do porozumienia między „My” i „Oni”.

Przypisy:

[1] Joanna Sokolińska, „Nauczyciel. Wielki zawód”, wyd. RM, 2023, s. 81.

[2] Ibidem, s. 13.

[3] Ibidem, s. 33.

[4] Ibidem, s. 62.

[5] Ibidem, s. 70- 71.

[6] Autorka przywołuje tu „różowe kołnierzyki”. Więcej na ten temat znajdziecie w artykule Iwony Chmury-Rutkowskiej „Nauczycielki. Zmarginalizowana większość”

 

Dodaj komentarz

Verified by MonsterInsights